sobota, 2 kwietnia 2016

Rozdział XI

     *Miesiąc później*
   Oczami Rydel
Minął okrągły miesiąc od tamtej nocy, której kompletnie straciłyśmy poczucie bezpieczeństwa. Ktoś prawie zabił Sarę, przez nas. Nie wiedziałyśmy kim był nasz prześladowca, nie mogłyśmy nikomu o tym powiedzieć i ... bałyśmy się. Żadna z nas nie chodziła nigdzie poza domem czy internatem sama. Pomimo że prześladowca nie odzywał się od tej pamiętnej nocy, codziennie umierałam ze strachu, że której z nas może stać się jakaś krzywda albo komuś nam bliskiemu. Kim była ta osoba? I dlaczego tak bardzo nas nienawidziła? Może były z nas suki, ale nigdy nie zrobiłyśmy nic za co ktoś mógłby się tak bardzo na nas mścić. Pomimo tego całego strachu, życie towarzyskie układało się bardzo dobrze każdej z nas. Laura, która wciąż była w trakcie "przerwy" z Mattem bardzo zaprzyjaźniła się z Rossem? Tak, chyba mogę to tak nazwać. Chociaż okazał się być bardzo ... dziwny, czasami przerażający, tajemniczy, ale także jak to ona powtarzała "niesamowicie gorący". Laura chyba potrzebowała tej zmiany, bo w końcu chyba każda grzeczna dziewczyna chciała mieć niegrzecznego chłopaka,który będzie dobry tylko dla niej. Ale żadna z nas nie wtrącała się w ich relację, dopóki Laura była szczęśliwa. Natomiast Vanessa hmm bardzo zaprzyjaźniła się z Liamem ... Mówiła, że to tylko seks, ale tak naprawdę wiedziałyśmy, że jest coś więcej. Bałam się tylko, że on dowie się o jej dramacie, nie zrozumie i zostawi, łamiąc serce, a tego by już nie wytrzymała ... Angel spotykała się z Niallem ( oczywiście nie wychodząc poza "przyjaźń") , który został w mieście na trzy tygodnie w interesach i wyjechał dopiero jakiś tydzień temu. Pamiętam doskonale jak oczy Brada o mało co z orbit nie wyleciały, kiedy zobaczył ich razem, gdy Niall przyszedł po nią do szkoły. Od tamtego czasu na złość jej zaczął spotykać się z Rachel, Angel oczywiście nie pokazywała tego po sobie, ale to było dla niej jak nóż wbity w plecy, więc wznowiła plan z zemstą. A Brad jak to nałogowy podrywacz wrócił do podrywania Angel, bo gdy sobie coś postanowi musi doprowadzić to do końca i zostawił biedną i naiwną Rachel. Tak, wiem moje przyjaciółki są pojebane, ale ja też nie jestem lepsza ... Ja i David.Ja jako ta najpotulniejsza i najszybciej zakochująca się z naszej grupki spotykałam się z kochanym i jak się okazało bardzo troskliwym Davidem Riversem, którym byłam całkowicie zauroczona. I wiem, że on w pełni odwzajemniał moje uczucia. Wszystko kompletnie się pojebało od ich przybycia do tej szkoły, ale mi wyszło to na dobre. Siedziałam właśnie zamyślona na co wtorkowym spotkaniu z dziewczynami w kawiarni. Chyba powoli zaczęłyśmy odzyskiwać poczucie bezpieczeństwa po tej całej sprawie z prześladowcą.
- No więc jak się wam układa? - spytała mnie Ness po otrzymaniu zamówienia, a ja popatrzyłam na nią zdezorientowana.
- Hmmm?
- No to tobie i Davidowi.  - wyjaśniła Angel przewracając oczami.
- Ah... My nie jesteśmy jesteśmy jeszcze parą. - powiedziałam nadal będąc rozkojarzona, a dziewczyny popatrzyły na mnie zdziwione.
- Jak to?
- Noo normalnie. Byliśmy na kilku randkach, ale jak na razie nie zdefiniowaliśmy naszej relacji. - odpowiedziałam obracając w rękach kubek wypełniony herbatą i wpatrując się w niego. Zawsze gdy temat rozmowy był dla mnie niekomfortowy robiłam wszytko byle tylko nie patrzeć na rozmówcę. Wiedziałam, że dziewczyny będą kazały mi z nim o tym porozmawiać i takie tam, a szczerze bałam się takich rozmów, nie lubiłam rozczarowań.
- Ale doszło do czegoś więcej ? - zapytała Vanessa, przez co moje policzki nabrały koloru. Okej może moim przyjaciółkom takie tematy nie wprawiały w zakłopotanie ( wręcz przeciwnie, a szczególnie Vanessie i Angel), ale może życie seksualne zdecydowanie nie było moim ulubionym tematem, szczególnie, że miałam tylko jednego chłopaka i to że tak powiem nie zbyt fajnego, nie żebym od razu była dziewicą bo nie jestem, ale nie miałam dużego doświadczenia. Zaczęłam się intensywnie wpatrywać w mój napój i pokręciłam głową.
- Hej, to że ja puszczam się na prawo i lewo, a Laura z Mattem robili to w każdej wolnej chwili, nie oznacza że ty też musisz taka być. Ktoś w tej paczce musi być normalny, a poza tym sądzę, że David na pewno pomyśli że twoje minimalne doświadczenie jest urocze. - powiedziała An uśmiechając się zachęcająco do mnie, a ja po raz pierwszy od rozpoczęcia tego tematu podniosłam wzrok i popatrzyłam na przyjaciółki, zaśmiałam się, podeszłam i przytuliłam Angel, a ta rzuciła mi zdezorientowane spojrzenie.
 - Tylko ty mogłaś powiedzieć, że jesteś dziwką, żebym nie czuła się niekomfortowo. Kocham cię.- powiedziałam i wszystkie się roześmiałyśmy.
- Angel? A ty ... - czarnowłosa kelnerka przerwała Laurze, pojawiając się przy naszym stoliku z papierowym kwadratowym pudełkiem wielkości A4.
- O co chodzi? - spytałam zbita z pantałyku.
- Kurier przyniósł mi to i powiedział, że mam podać to czterem dziewczynom siedzącym przy ścianie. - odpowiedziała niepewnie, zażenowana sytuacją.
- Jak wyglądał ten kurier? - zapytała ostro Angel, przez co zganiłam ją wzrokiem, przecież ta dziewczyna nie była niczemu winna.
- Eee ... To znaczy to była dziewczyna, blondynka młoda. - odpowiedziała kelnerka, a my wymieniłyśmy spojrzenia. Sara. Ale przecież Sara leżała teraz nieprzytomna w szpitalu czego jestem pewna. 
- Okej dzięki za informacje. - odpowiedziałam grzecznie, a dziewczyna odeszła.
- To niemożliwe. Sara leży nieprzytomna w szpitalu. - powiedziałam od razu.
- A może ktoś chce żebyśmy myślały że to ona? Żebyśmy wariowały - zasugerowała Laura, a jej teoria wydawała się być bardzo prawdopodobna.
- A może otworzymy w końcu tą paczkę? - spytała po chwili Vanessa, a reszta przytaknęła. Gdy Angel otwierała, każda z nas otrzymała smsa i już wiedziałyśmy na pewno od kogo jest ten "uroczy podarunek". 
W środku był rysunek ( i to dość profesjonalny) dziewczyny ( bardzo podobnej do Belli) która zostaje wypchnięta przez drugą dziewczynę ( bardzo podobną do Laury) za barierkę jachtu, a w tle widać trzy inne roześmiane dziewczyny ( łudząco przypominające mnie, Angel i Vanesse). Po raz kolejny wymieniłyśmy porozumiewawcze spojrzenia i sięgnęłyśmy po telefony.
- Ładny rysunek prawda? ...
- Zdjęcia są jeszcze lepsze. ...
-  I chyba bardzo chcecie żeby inni się o tym przekonali ,suki ...
- Buziaki
   


O CHOLERA

Znów to samo. Czego on chce? Dlaczego nam to robi? Co mamy zrobić żeby to się wreszcie skończyło? Czym mogłyśmy podpaść tej osobie żeby tak bardzo nas nienawidziła?
- Dziewczyny co z tym robimy? - spytała Angel starając się zachowywać spokój, ale biorąc pod uwagę okoliczności nie zbyt jej to wychodziło.
- A co możemy w ogóle zrobić? - sposobem Vanessy na nie okazywanie strachu było przelewanie go w rosnącą złość.
- Chyba mam pomysł. - oznajmiła Laura,a wszystkie popatrzyłyśmy się na nią.
- Wiemy na pewno, że Sara nie jest nadawcą tych gróźb, ale wiemy też na pewno, że jest powiązana ze sprawą, może pomaga temu psycholowi, a może po prostu jest tylko ofiarą. Tak czy siak jest naszym jedynym "tropem" w tej sprawie. - wzięła głęboki wdech a my cierpliwie czekałyśmy na ciąg dalszy - więc powinnyśmy  pójść do jej domu poszukać jakiś wskazówek, no wiecie jak to robią na filmach. - powiedziała, a my rzuciłyśmy jej spojrzenia "No chyba cię pojebało".
- A macie inny pomysł? - okej to mnie przekonało, Vanesse i Angel najwyraźniej też, bo przewróciły oczami jak synchronizowane.
- Ale idziemy tam wszystkie? I kiedy chcecie to zrobić?
- Nie myślę powinny pójść tam tylko dwie z nas, wiecie żeby nie narobić hałasu czy coś. I najlepiej będzie od razu po szkole, nie będzie tam nikogo oprócz służby. Ja nie mam dzisiaj próby więc mogę iść, która idzie ze mną? - byłam wdzięczna pani Clark, że akurat dziś był dzień kiedy miałam próbę, wiem że to trochę egoistyczne i tchórzowskie z mojej strony, ale naprawdę nie chciałam tam iść.
- Wybaczcie, ale ja dzisiaj naprawdę nie mogę, mam próbę po szkole. - powiedziałam zgodnie z prawdą.
- Ja mogę z tobą pójść - zgodziła się beznamiętnym tonem Angel i zachciało mi się śmiać, gdy wyobraziłam sobie Laurę i Angel wspinające się do pokoju Sary po balkonie ... Ta to chyba jedyna zabawna rzecz w tej sytuacji.
- To dobrze, że możecie bo ja mam dziś próbę. Właśnie może powinnyśmy już wracać do szkoły długa przerwa się kończy. - zasugerowała Vanessa a wszystkie się z nią zgodziłyśmy. Gdy dotarłyśmy do szkoły było już kilka minut po dzwonku, więc wszystkie udałyśmy się od razu na zajęcia, do końca zajęć zostały jeszcze trzy lekcje i szczerze cieszyłam się, że to nie ja muszę iść i przeszukiwać pokój Sary, bo nie spędziłam trzech pozostałych godzin zamartwiając się. Chociaż w sumie to nie, zamartwiałam się o Laurę i Angel, że coś źle pójdzie, przyłapią je i ... Zaraz po ostatniej lekcji ( miałyśmy ją wszystkie razem) a była nią matematyka, Ness i ja pożegnałyśmy się z dziewczynami oczywiście mając nadzieje, że wszystko pójdzie po naszej myśli i powoli udałyśmy się na zajęcia pozalekcyjne ( ja na taneczne, ona na aktorskie) 
- Myślisz, że się uda? Że nikt ich nie przyłapie i dowiedzą się czegoś? - spytałam, gdy ramię ramię szłyśmy przez opustoszały korytarz.
- Nie wiem - wzruszyła ramionami - ale mam nadzieję, że się uda. Nie byłoby za przyjemnie gdyby je przyłapali i nie wybaczyłabym sobie tego. - powiedziała, a ja skinęłam głową na znak, że ja też.
- Więc zapytasz dziś Davida o status waszej relacji? - spytała, gdy zatrzymałyśmy się przed salą do zajęć teatralnych, a ja wzruszyłam ramionami,
- Sama nie wiem. Z jednej strony chcę, żeby to przerodziło się w coś więcej, ale nie wiem czy powinnam się tak śpieszyć. - odpowiedziałam szczerze. - Poczekam na jego ruch, jeżeli w najbliższym czasie nie będzie poruszał tego tematu ... wtedy ja to zrobię. - taki właśnie miałam zamiar, chociaż wolałabym żeby to on wykonał pierwszy krok.
- Tylko proszę, uważaj na niego. - zaczęła, a ja zmarszczyłam brwi. Co?- Wiesz jaki jest Brad, a oni trzymają się razem, więcej są braćmi. Po prostu martwię się o ciebie i nie chcę żebyś przechodziła przez to co An. Po prostu upewnij się, że możesz mu zaufać. - powiedziała i zanim zdążyłam odpowiedzieć zostawiła mnie samą w lekkim szoku na korytarzu i weszła do sali wcześniej dając mi buziaka w policzek. Dało mi to do myślenia. Wcześniej jakoś za bardzo o tym nie myślałam, po prostu podobał mi się, a teraz ... Sama nie wiem. Pogrążona w myślach nawet nie zauważyłam kiedy dotarłam do szatni z której bezpośrednio przechodziło się do sali do tańca. Odłożyłam swoją torbę i zaczęłam się przebierać. Gdy byłam już prawie przebrana (oprócz butów) usłyszałam głosy Davida i Brada dochodzące z sali. Na palcach podeszłam do drzwi i przyłożyłam do nich ucho.
- Mówię ci stary, czuję to, ona niedługo będzie moja. Może zgrywać niedostępną, ale ja swoje wiem, napaliła się na mnie - usłyszałam głos Brada, boże ale z niego dupek. Zrobiło mi się gorąco, bo dotarło do mnie, że mówił o Angel. Znowu chce jej to zrobić, po raz kolejny chce złamać jej serce. To jest jego hobby? Bo mam wrażenie jakby niszczenie jej jest jego ulubionym zajęciem. 
- Brad ... dlaczego robisz to tej lasce? Nie możesz znaleźć sobie jakiejś innej, nie brakuje w LA idiotek które dadzą ci się wykorzystać. - powiedział zmęczonym głosem mój hmm ... tak to zaczyna być irytujące. 
- Lubie wyzwania, taka pusta idiotka to dla mnie łatwizna. A poza tym co ona cię obchodzi? Od kiedy to przejmujesz się przyjaciółkami swoich dup? 
- Od wtedy, gdy poznałem Rydel - Brad parsknął śmiechem, a ja w tamtym momencie oddałam Davidowi kolejną cząstkę mojego serca, naprawdę mu na mnie zależało, bronił Angel dla mnie, zmieniał się dla mnie .... 
- Nie wierzę, że ty to powiedziałeś - powiedział Brad rozbawionym głosem.
- To uwierz. Jak będzie z tą Angel? 
- Powiedziałem ci już kurwa, że lubie wyzwania i nie będę się pozbawiał tej przyjemności tylko dlatego że jakaś twoja dupa jest jej przyjaciółką. I się kurwa nie zachowuj jak święty, bo gdybyś nie pamiętał to jeszcze nie dawno nie byłeś, wręcz przeciwnie. - warknął i usłyszałam kroki, więc jak oparzona odskoczyłam od drzwi i wróciłam do swojej szafki. Usiadłam na ławce, a Brad przeszedł obok mnie obdarzając mnie kpiącym spojrzeniem. Szybko zmieniłam buty i wybiegłam za nim, chociaż w mojej głowie wciąż odbijały się słowa, które wypowiedział do Davida zanim wyszedł.  
Co to ma znaczyć, że jeszcze nie dawno taki święty nie był?
Dogoniłam go na głównym korytarzu i lekko pchnęłam na ścianę. Wszystko się we mnie gotowało, po tym jak się dowiedziałam, że zamierza znowu zrobić to Angel, nie żebym się tego nie domyślała, ale teraz mam pewność.
- Nie tak ostro mała. - powiedział rozbawiony, a ja go zignorowałam i przeszłam od razu do rzeczy.  .
- Słuchaj, dupku. Słyszałam to co mówiłeś o Angel i nie pozwolę ci to znaczy nie pozwolę po raz kolejny jej skrzywdzić nikomu. Od razu, gdy tylko pojawiłeś się w tej szkole wiedziałam, że przysporzysz jej tylko kłopotów, ale przysięgam ci i ostrzegam, że danego słowa zawsze dotrzymuję, że jeżeli ją skrzywdzisz to postaram się żebyś nie usiadł na dupie do końca roku i wyleciał z tej szkoły na zbity pysk z taką reputacją, że nie będą chcieli cię przyjąć nawet do najgorszego ogólniaka, żadna nawet najgłupsza dziwka na ciebie nie spojrzy, podsumowując twoje nędzne życie zamieni się w jeden wielki koszmar. Przemyśl to sobie kutasie. - odeszłam nadal wkurzona ale nie tak jak wcześniej, wyładowałam się trochę na nim i mam nadzieję, że to co powiedziałam wywarło na nim jakieś wrażenie, bo naprawdę jestem gotowa na zrobienie tych wszystkich rzeczy a nawet więcej, jeżeli po raz kolejny skrzywdzi moją siostrzyczkę. Wróciłam na salę, gdzie zastałam Davida, który rozgrzewał się już, więc dołączyłam do niego. 
- Umm Hej - przywitałam się, a on odwrócił się do mnie, obdarzył uśmiechem  i odpowiedział. Zastanawiam się czy mu powiedzieć, że podsłuchiwałam, Bradowi się wygadałam, ale może mu nie powie. Sama nie wiem, boję się jego reakcji. 
- Zaczynamy? - zapytał i obdarzył mnie jeszcze piękniejszym uśmiechem. Nie, nie mogę mu powiedzieć.
- Pewnie. - Zawsze wszyscy powtarzali mi jak wspaniale tańczę, sama też miałam świadomość że jestem w tym dobra, ale gdy tańczyłam z nim miałam wrażenie, że byłam jeszcze lepsza niż zwykle. Gdy tańczyłam z Davidem wkładałam w to całe serce i to sprawiało, ze byłam lepsza. Chociaż to nie oznacza, że go kocham, bo uczucia którym go darzę nie można jeszcze określić mianem miłości. Ale kto wie co będzie jutro, pojutrze albo za miesiąc?

Oczami Laury
 Dom Sary, a właściwie willa znajdowała się w jednej z najbogatszych dzielnic LA, w Bel Air. I nie mówię tego z wyrzutem, bo sama mieszkałam w podobnych warunkach, ale nie obnosiłam się z tym tak jak ona. Posiadłość była wielka i strzeżona, ale na szczęście tylko w nocy, więc obeszłyśmy ją dookoła i przeskoczyłyśmy ogrodzenie, które na szczęście nie było aż tak wysokie. Całe szczęście pomyslałyśmy wcześniej i przebrałyśmy się, żebym ja nie musiała przechodzić przez ogrodzenie w obcasach a Angel w spódniczce. Tylne drzwi były otwarte, co bardzo ułatwiło nam sprawę. Rozejrzałyśmy się, żeby mieć pewność, że nie zostaniemy przyłapane i po cichu wspięłyśmy się po schodach, szukanie pokoju Sary okazało się nie takie trudne, ponieważ na drzwiach jednego z pokoju było napisane drukowanymi literami : POKÓJ GWIAZDY. NIE WCHODZIĆ BEZ ZEZWOLENIA. na co ja i Angel przewróciłyśmy oczami. Boże jakie to płytkie. Powoli otworzyłam drzwi, a one zaskrzypiały i serce zabiło mi szybciej, bo bałam się, że ktoś z służby mógł to usłyszeć. Zostawiłam drzwi lekko uchylone, żeby słyszeć ewentualne kroki. Pokój był naprawdę duży, po prawo w głąb pokoju tuż przy białej rzeźbionej toaletce znajdowały się fioletowe drzwi które prowadziły jak mniemam do garderoby, na wprost drzwi wejściowych w rogu stało ogromne łóżko a po jego prawej stronie krótka biała ścianka, która częściowo służyła za półkę a częściowo oddzielała łóżko od znajdującej się po drugiej stronie ścianki kanapy i stojącego za nią w rogu drewnianego rzeźbionego biurka a na nim najnowszy model laptopa i czarna lampa taka jak przy łóżku tylko, że większa. Rodzice Sary, chyba naprawdę pozwalali jej na wszystko, ponieważ nawet ja nie miałam tak dużego pokoju i wyrzeźbionego sufitu z migającymi na nim fioletowymi światełkami, aż musiałam przyznać że było tu naprawdę ślicznie, a biorąc pod uwagę widok z okna, po prostu cudownie
- Wow... Nadal nie wierzę, że włamałyśmy się do czyjegoś domu. - szepnęła.
- Do domu Sary Smith. - poprawiłam ją. Postanowiłyśmy, że rozdzielimy się, ona przeszuka garderobę, a ja pokój. Sama nie wiem, która z nas miała gorzej. Sara nigdy nie zakładała dwa razy tej samej rzeczy, jej garderoba musiała być prawie tak duża jak jej pokój. Zaczęłam od toaletki, ale nie znalazłam w niej nic prócz ekskluzywnych kosmetyków. Następnie sprawdziłam komodę pod telewizorem, gdzie znalazłam tylko zdjęcia, tabletki, prezerwatywy i notes. Nie to nie notes, cholera! To pamiętnik Sary! Postanowiłam od razu podzielić się swoim odkryciem z Angel, więc weszłam do garderoby, która rzeczywiście była prawie tak duża jak pokój. Angel przeszukiwała właśnie jakieś białe pudełko i przeglądała różne papiery. 
- Angel - szepnęłam stojąc obok niej, a ona podniosła głowę i popatrzyła na mnie pytająco.
- Znalazłam pamiętnik Sary - Angel otworzyła usta ze zdziwienia i już miała coś powiedzieć, kiedy usłyszałyśmy kroki. ...

*********************************************************************************
Hej kochani <3 !
Przybywam  z nowym rozdziałem, dziewczyny wreszcie postanawiają naprawdę coś zrobić, ale nie jestem pewna czy skończy się to dla nich dobrze ... Mam nadzieję, że rozdział się wam podoba, ja jestem z niego dość zadowolona, ale ocenę pozostawiam wam. To chyba wszystko na temat rozdziału. A teraz chciałabym polecić wam przecudne  opowiadanie, ( na wattpadzie) są dwie części i jest już zakończone, właściwie jest to tłumaczenie Amerykańskiego opowiadania ale naprawdę cudowne, przeczytałam w kilka dni oby dwie części, jeżeli jesteście zainteresowani o to link.
Okej na teraz to chyba wszystko, komentujcie, piszcie co myślicie o rozdziale, co u was ...
Do napisania :*
Pozdrawiam xx