niedziela, 1 maja 2016

Info!!!

Hej kochani, tym razem nie przybywam z rozdziałem ale z pewną informacją. Ruszam z nowym opowiadanie na Wattpadzie, spokojnie to będę nadal konstytuować, mam nadzieję że chociaż zajrzycie, jeżeli podoba wam się to jak piszę a nie bohaterowie. Jeżeli chodzi o rozdział na tym blogu to nie wiem kiedy się pojawi, ale zauważyłam że strasznie zmalała liczba komentarzy, czytacie? Jeżeli tak to mówcie co sądzicie. To już chyba wszystko
Do napisania :*
Pozdrawiam xx

sobota, 2 kwietnia 2016

Rozdział XI

     *Miesiąc później*
   Oczami Rydel
Minął okrągły miesiąc od tamtej nocy, której kompletnie straciłyśmy poczucie bezpieczeństwa. Ktoś prawie zabił Sarę, przez nas. Nie wiedziałyśmy kim był nasz prześladowca, nie mogłyśmy nikomu o tym powiedzieć i ... bałyśmy się. Żadna z nas nie chodziła nigdzie poza domem czy internatem sama. Pomimo że prześladowca nie odzywał się od tej pamiętnej nocy, codziennie umierałam ze strachu, że której z nas może stać się jakaś krzywda albo komuś nam bliskiemu. Kim była ta osoba? I dlaczego tak bardzo nas nienawidziła? Może były z nas suki, ale nigdy nie zrobiłyśmy nic za co ktoś mógłby się tak bardzo na nas mścić. Pomimo tego całego strachu, życie towarzyskie układało się bardzo dobrze każdej z nas. Laura, która wciąż była w trakcie "przerwy" z Mattem bardzo zaprzyjaźniła się z Rossem? Tak, chyba mogę to tak nazwać. Chociaż okazał się być bardzo ... dziwny, czasami przerażający, tajemniczy, ale także jak to ona powtarzała "niesamowicie gorący". Laura chyba potrzebowała tej zmiany, bo w końcu chyba każda grzeczna dziewczyna chciała mieć niegrzecznego chłopaka,który będzie dobry tylko dla niej. Ale żadna z nas nie wtrącała się w ich relację, dopóki Laura była szczęśliwa. Natomiast Vanessa hmm bardzo zaprzyjaźniła się z Liamem ... Mówiła, że to tylko seks, ale tak naprawdę wiedziałyśmy, że jest coś więcej. Bałam się tylko, że on dowie się o jej dramacie, nie zrozumie i zostawi, łamiąc serce, a tego by już nie wytrzymała ... Angel spotykała się z Niallem ( oczywiście nie wychodząc poza "przyjaźń") , który został w mieście na trzy tygodnie w interesach i wyjechał dopiero jakiś tydzień temu. Pamiętam doskonale jak oczy Brada o mało co z orbit nie wyleciały, kiedy zobaczył ich razem, gdy Niall przyszedł po nią do szkoły. Od tamtego czasu na złość jej zaczął spotykać się z Rachel, Angel oczywiście nie pokazywała tego po sobie, ale to było dla niej jak nóż wbity w plecy, więc wznowiła plan z zemstą. A Brad jak to nałogowy podrywacz wrócił do podrywania Angel, bo gdy sobie coś postanowi musi doprowadzić to do końca i zostawił biedną i naiwną Rachel. Tak, wiem moje przyjaciółki są pojebane, ale ja też nie jestem lepsza ... Ja i David.Ja jako ta najpotulniejsza i najszybciej zakochująca się z naszej grupki spotykałam się z kochanym i jak się okazało bardzo troskliwym Davidem Riversem, którym byłam całkowicie zauroczona. I wiem, że on w pełni odwzajemniał moje uczucia. Wszystko kompletnie się pojebało od ich przybycia do tej szkoły, ale mi wyszło to na dobre. Siedziałam właśnie zamyślona na co wtorkowym spotkaniu z dziewczynami w kawiarni. Chyba powoli zaczęłyśmy odzyskiwać poczucie bezpieczeństwa po tej całej sprawie z prześladowcą.
- No więc jak się wam układa? - spytała mnie Ness po otrzymaniu zamówienia, a ja popatrzyłam na nią zdezorientowana.
- Hmmm?
- No to tobie i Davidowi.  - wyjaśniła Angel przewracając oczami.
- Ah... My nie jesteśmy jesteśmy jeszcze parą. - powiedziałam nadal będąc rozkojarzona, a dziewczyny popatrzyły na mnie zdziwione.
- Jak to?
- Noo normalnie. Byliśmy na kilku randkach, ale jak na razie nie zdefiniowaliśmy naszej relacji. - odpowiedziałam obracając w rękach kubek wypełniony herbatą i wpatrując się w niego. Zawsze gdy temat rozmowy był dla mnie niekomfortowy robiłam wszytko byle tylko nie patrzeć na rozmówcę. Wiedziałam, że dziewczyny będą kazały mi z nim o tym porozmawiać i takie tam, a szczerze bałam się takich rozmów, nie lubiłam rozczarowań.
- Ale doszło do czegoś więcej ? - zapytała Vanessa, przez co moje policzki nabrały koloru. Okej może moim przyjaciółkom takie tematy nie wprawiały w zakłopotanie ( wręcz przeciwnie, a szczególnie Vanessie i Angel), ale może życie seksualne zdecydowanie nie było moim ulubionym tematem, szczególnie, że miałam tylko jednego chłopaka i to że tak powiem nie zbyt fajnego, nie żebym od razu była dziewicą bo nie jestem, ale nie miałam dużego doświadczenia. Zaczęłam się intensywnie wpatrywać w mój napój i pokręciłam głową.
- Hej, to że ja puszczam się na prawo i lewo, a Laura z Mattem robili to w każdej wolnej chwili, nie oznacza że ty też musisz taka być. Ktoś w tej paczce musi być normalny, a poza tym sądzę, że David na pewno pomyśli że twoje minimalne doświadczenie jest urocze. - powiedziała An uśmiechając się zachęcająco do mnie, a ja po raz pierwszy od rozpoczęcia tego tematu podniosłam wzrok i popatrzyłam na przyjaciółki, zaśmiałam się, podeszłam i przytuliłam Angel, a ta rzuciła mi zdezorientowane spojrzenie.
 - Tylko ty mogłaś powiedzieć, że jesteś dziwką, żebym nie czuła się niekomfortowo. Kocham cię.- powiedziałam i wszystkie się roześmiałyśmy.
- Angel? A ty ... - czarnowłosa kelnerka przerwała Laurze, pojawiając się przy naszym stoliku z papierowym kwadratowym pudełkiem wielkości A4.
- O co chodzi? - spytałam zbita z pantałyku.
- Kurier przyniósł mi to i powiedział, że mam podać to czterem dziewczynom siedzącym przy ścianie. - odpowiedziała niepewnie, zażenowana sytuacją.
- Jak wyglądał ten kurier? - zapytała ostro Angel, przez co zganiłam ją wzrokiem, przecież ta dziewczyna nie była niczemu winna.
- Eee ... To znaczy to była dziewczyna, blondynka młoda. - odpowiedziała kelnerka, a my wymieniłyśmy spojrzenia. Sara. Ale przecież Sara leżała teraz nieprzytomna w szpitalu czego jestem pewna. 
- Okej dzięki za informacje. - odpowiedziałam grzecznie, a dziewczyna odeszła.
- To niemożliwe. Sara leży nieprzytomna w szpitalu. - powiedziałam od razu.
- A może ktoś chce żebyśmy myślały że to ona? Żebyśmy wariowały - zasugerowała Laura, a jej teoria wydawała się być bardzo prawdopodobna.
- A może otworzymy w końcu tą paczkę? - spytała po chwili Vanessa, a reszta przytaknęła. Gdy Angel otwierała, każda z nas otrzymała smsa i już wiedziałyśmy na pewno od kogo jest ten "uroczy podarunek". 
W środku był rysunek ( i to dość profesjonalny) dziewczyny ( bardzo podobnej do Belli) która zostaje wypchnięta przez drugą dziewczynę ( bardzo podobną do Laury) za barierkę jachtu, a w tle widać trzy inne roześmiane dziewczyny ( łudząco przypominające mnie, Angel i Vanesse). Po raz kolejny wymieniłyśmy porozumiewawcze spojrzenia i sięgnęłyśmy po telefony.
- Ładny rysunek prawda? ...
- Zdjęcia są jeszcze lepsze. ...
-  I chyba bardzo chcecie żeby inni się o tym przekonali ,suki ...
- Buziaki
   


O CHOLERA

Znów to samo. Czego on chce? Dlaczego nam to robi? Co mamy zrobić żeby to się wreszcie skończyło? Czym mogłyśmy podpaść tej osobie żeby tak bardzo nas nienawidziła?
- Dziewczyny co z tym robimy? - spytała Angel starając się zachowywać spokój, ale biorąc pod uwagę okoliczności nie zbyt jej to wychodziło.
- A co możemy w ogóle zrobić? - sposobem Vanessy na nie okazywanie strachu było przelewanie go w rosnącą złość.
- Chyba mam pomysł. - oznajmiła Laura,a wszystkie popatrzyłyśmy się na nią.
- Wiemy na pewno, że Sara nie jest nadawcą tych gróźb, ale wiemy też na pewno, że jest powiązana ze sprawą, może pomaga temu psycholowi, a może po prostu jest tylko ofiarą. Tak czy siak jest naszym jedynym "tropem" w tej sprawie. - wzięła głęboki wdech a my cierpliwie czekałyśmy na ciąg dalszy - więc powinnyśmy  pójść do jej domu poszukać jakiś wskazówek, no wiecie jak to robią na filmach. - powiedziała, a my rzuciłyśmy jej spojrzenia "No chyba cię pojebało".
- A macie inny pomysł? - okej to mnie przekonało, Vanesse i Angel najwyraźniej też, bo przewróciły oczami jak synchronizowane.
- Ale idziemy tam wszystkie? I kiedy chcecie to zrobić?
- Nie myślę powinny pójść tam tylko dwie z nas, wiecie żeby nie narobić hałasu czy coś. I najlepiej będzie od razu po szkole, nie będzie tam nikogo oprócz służby. Ja nie mam dzisiaj próby więc mogę iść, która idzie ze mną? - byłam wdzięczna pani Clark, że akurat dziś był dzień kiedy miałam próbę, wiem że to trochę egoistyczne i tchórzowskie z mojej strony, ale naprawdę nie chciałam tam iść.
- Wybaczcie, ale ja dzisiaj naprawdę nie mogę, mam próbę po szkole. - powiedziałam zgodnie z prawdą.
- Ja mogę z tobą pójść - zgodziła się beznamiętnym tonem Angel i zachciało mi się śmiać, gdy wyobraziłam sobie Laurę i Angel wspinające się do pokoju Sary po balkonie ... Ta to chyba jedyna zabawna rzecz w tej sytuacji.
- To dobrze, że możecie bo ja mam dziś próbę. Właśnie może powinnyśmy już wracać do szkoły długa przerwa się kończy. - zasugerowała Vanessa a wszystkie się z nią zgodziłyśmy. Gdy dotarłyśmy do szkoły było już kilka minut po dzwonku, więc wszystkie udałyśmy się od razu na zajęcia, do końca zajęć zostały jeszcze trzy lekcje i szczerze cieszyłam się, że to nie ja muszę iść i przeszukiwać pokój Sary, bo nie spędziłam trzech pozostałych godzin zamartwiając się. Chociaż w sumie to nie, zamartwiałam się o Laurę i Angel, że coś źle pójdzie, przyłapią je i ... Zaraz po ostatniej lekcji ( miałyśmy ją wszystkie razem) a była nią matematyka, Ness i ja pożegnałyśmy się z dziewczynami oczywiście mając nadzieje, że wszystko pójdzie po naszej myśli i powoli udałyśmy się na zajęcia pozalekcyjne ( ja na taneczne, ona na aktorskie) 
- Myślisz, że się uda? Że nikt ich nie przyłapie i dowiedzą się czegoś? - spytałam, gdy ramię ramię szłyśmy przez opustoszały korytarz.
- Nie wiem - wzruszyła ramionami - ale mam nadzieję, że się uda. Nie byłoby za przyjemnie gdyby je przyłapali i nie wybaczyłabym sobie tego. - powiedziała, a ja skinęłam głową na znak, że ja też.
- Więc zapytasz dziś Davida o status waszej relacji? - spytała, gdy zatrzymałyśmy się przed salą do zajęć teatralnych, a ja wzruszyłam ramionami,
- Sama nie wiem. Z jednej strony chcę, żeby to przerodziło się w coś więcej, ale nie wiem czy powinnam się tak śpieszyć. - odpowiedziałam szczerze. - Poczekam na jego ruch, jeżeli w najbliższym czasie nie będzie poruszał tego tematu ... wtedy ja to zrobię. - taki właśnie miałam zamiar, chociaż wolałabym żeby to on wykonał pierwszy krok.
- Tylko proszę, uważaj na niego. - zaczęła, a ja zmarszczyłam brwi. Co?- Wiesz jaki jest Brad, a oni trzymają się razem, więcej są braćmi. Po prostu martwię się o ciebie i nie chcę żebyś przechodziła przez to co An. Po prostu upewnij się, że możesz mu zaufać. - powiedziała i zanim zdążyłam odpowiedzieć zostawiła mnie samą w lekkim szoku na korytarzu i weszła do sali wcześniej dając mi buziaka w policzek. Dało mi to do myślenia. Wcześniej jakoś za bardzo o tym nie myślałam, po prostu podobał mi się, a teraz ... Sama nie wiem. Pogrążona w myślach nawet nie zauważyłam kiedy dotarłam do szatni z której bezpośrednio przechodziło się do sali do tańca. Odłożyłam swoją torbę i zaczęłam się przebierać. Gdy byłam już prawie przebrana (oprócz butów) usłyszałam głosy Davida i Brada dochodzące z sali. Na palcach podeszłam do drzwi i przyłożyłam do nich ucho.
- Mówię ci stary, czuję to, ona niedługo będzie moja. Może zgrywać niedostępną, ale ja swoje wiem, napaliła się na mnie - usłyszałam głos Brada, boże ale z niego dupek. Zrobiło mi się gorąco, bo dotarło do mnie, że mówił o Angel. Znowu chce jej to zrobić, po raz kolejny chce złamać jej serce. To jest jego hobby? Bo mam wrażenie jakby niszczenie jej jest jego ulubionym zajęciem. 
- Brad ... dlaczego robisz to tej lasce? Nie możesz znaleźć sobie jakiejś innej, nie brakuje w LA idiotek które dadzą ci się wykorzystać. - powiedział zmęczonym głosem mój hmm ... tak to zaczyna być irytujące. 
- Lubie wyzwania, taka pusta idiotka to dla mnie łatwizna. A poza tym co ona cię obchodzi? Od kiedy to przejmujesz się przyjaciółkami swoich dup? 
- Od wtedy, gdy poznałem Rydel - Brad parsknął śmiechem, a ja w tamtym momencie oddałam Davidowi kolejną cząstkę mojego serca, naprawdę mu na mnie zależało, bronił Angel dla mnie, zmieniał się dla mnie .... 
- Nie wierzę, że ty to powiedziałeś - powiedział Brad rozbawionym głosem.
- To uwierz. Jak będzie z tą Angel? 
- Powiedziałem ci już kurwa, że lubie wyzwania i nie będę się pozbawiał tej przyjemności tylko dlatego że jakaś twoja dupa jest jej przyjaciółką. I się kurwa nie zachowuj jak święty, bo gdybyś nie pamiętał to jeszcze nie dawno nie byłeś, wręcz przeciwnie. - warknął i usłyszałam kroki, więc jak oparzona odskoczyłam od drzwi i wróciłam do swojej szafki. Usiadłam na ławce, a Brad przeszedł obok mnie obdarzając mnie kpiącym spojrzeniem. Szybko zmieniłam buty i wybiegłam za nim, chociaż w mojej głowie wciąż odbijały się słowa, które wypowiedział do Davida zanim wyszedł.  
Co to ma znaczyć, że jeszcze nie dawno taki święty nie był?
Dogoniłam go na głównym korytarzu i lekko pchnęłam na ścianę. Wszystko się we mnie gotowało, po tym jak się dowiedziałam, że zamierza znowu zrobić to Angel, nie żebym się tego nie domyślała, ale teraz mam pewność.
- Nie tak ostro mała. - powiedział rozbawiony, a ja go zignorowałam i przeszłam od razu do rzeczy.  .
- Słuchaj, dupku. Słyszałam to co mówiłeś o Angel i nie pozwolę ci to znaczy nie pozwolę po raz kolejny jej skrzywdzić nikomu. Od razu, gdy tylko pojawiłeś się w tej szkole wiedziałam, że przysporzysz jej tylko kłopotów, ale przysięgam ci i ostrzegam, że danego słowa zawsze dotrzymuję, że jeżeli ją skrzywdzisz to postaram się żebyś nie usiadł na dupie do końca roku i wyleciał z tej szkoły na zbity pysk z taką reputacją, że nie będą chcieli cię przyjąć nawet do najgorszego ogólniaka, żadna nawet najgłupsza dziwka na ciebie nie spojrzy, podsumowując twoje nędzne życie zamieni się w jeden wielki koszmar. Przemyśl to sobie kutasie. - odeszłam nadal wkurzona ale nie tak jak wcześniej, wyładowałam się trochę na nim i mam nadzieję, że to co powiedziałam wywarło na nim jakieś wrażenie, bo naprawdę jestem gotowa na zrobienie tych wszystkich rzeczy a nawet więcej, jeżeli po raz kolejny skrzywdzi moją siostrzyczkę. Wróciłam na salę, gdzie zastałam Davida, który rozgrzewał się już, więc dołączyłam do niego. 
- Umm Hej - przywitałam się, a on odwrócił się do mnie, obdarzył uśmiechem  i odpowiedział. Zastanawiam się czy mu powiedzieć, że podsłuchiwałam, Bradowi się wygadałam, ale może mu nie powie. Sama nie wiem, boję się jego reakcji. 
- Zaczynamy? - zapytał i obdarzył mnie jeszcze piękniejszym uśmiechem. Nie, nie mogę mu powiedzieć.
- Pewnie. - Zawsze wszyscy powtarzali mi jak wspaniale tańczę, sama też miałam świadomość że jestem w tym dobra, ale gdy tańczyłam z nim miałam wrażenie, że byłam jeszcze lepsza niż zwykle. Gdy tańczyłam z Davidem wkładałam w to całe serce i to sprawiało, ze byłam lepsza. Chociaż to nie oznacza, że go kocham, bo uczucia którym go darzę nie można jeszcze określić mianem miłości. Ale kto wie co będzie jutro, pojutrze albo za miesiąc?

Oczami Laury
 Dom Sary, a właściwie willa znajdowała się w jednej z najbogatszych dzielnic LA, w Bel Air. I nie mówię tego z wyrzutem, bo sama mieszkałam w podobnych warunkach, ale nie obnosiłam się z tym tak jak ona. Posiadłość była wielka i strzeżona, ale na szczęście tylko w nocy, więc obeszłyśmy ją dookoła i przeskoczyłyśmy ogrodzenie, które na szczęście nie było aż tak wysokie. Całe szczęście pomyslałyśmy wcześniej i przebrałyśmy się, żebym ja nie musiała przechodzić przez ogrodzenie w obcasach a Angel w spódniczce. Tylne drzwi były otwarte, co bardzo ułatwiło nam sprawę. Rozejrzałyśmy się, żeby mieć pewność, że nie zostaniemy przyłapane i po cichu wspięłyśmy się po schodach, szukanie pokoju Sary okazało się nie takie trudne, ponieważ na drzwiach jednego z pokoju było napisane drukowanymi literami : POKÓJ GWIAZDY. NIE WCHODZIĆ BEZ ZEZWOLENIA. na co ja i Angel przewróciłyśmy oczami. Boże jakie to płytkie. Powoli otworzyłam drzwi, a one zaskrzypiały i serce zabiło mi szybciej, bo bałam się, że ktoś z służby mógł to usłyszeć. Zostawiłam drzwi lekko uchylone, żeby słyszeć ewentualne kroki. Pokój był naprawdę duży, po prawo w głąb pokoju tuż przy białej rzeźbionej toaletce znajdowały się fioletowe drzwi które prowadziły jak mniemam do garderoby, na wprost drzwi wejściowych w rogu stało ogromne łóżko a po jego prawej stronie krótka biała ścianka, która częściowo służyła za półkę a częściowo oddzielała łóżko od znajdującej się po drugiej stronie ścianki kanapy i stojącego za nią w rogu drewnianego rzeźbionego biurka a na nim najnowszy model laptopa i czarna lampa taka jak przy łóżku tylko, że większa. Rodzice Sary, chyba naprawdę pozwalali jej na wszystko, ponieważ nawet ja nie miałam tak dużego pokoju i wyrzeźbionego sufitu z migającymi na nim fioletowymi światełkami, aż musiałam przyznać że było tu naprawdę ślicznie, a biorąc pod uwagę widok z okna, po prostu cudownie
- Wow... Nadal nie wierzę, że włamałyśmy się do czyjegoś domu. - szepnęła.
- Do domu Sary Smith. - poprawiłam ją. Postanowiłyśmy, że rozdzielimy się, ona przeszuka garderobę, a ja pokój. Sama nie wiem, która z nas miała gorzej. Sara nigdy nie zakładała dwa razy tej samej rzeczy, jej garderoba musiała być prawie tak duża jak jej pokój. Zaczęłam od toaletki, ale nie znalazłam w niej nic prócz ekskluzywnych kosmetyków. Następnie sprawdziłam komodę pod telewizorem, gdzie znalazłam tylko zdjęcia, tabletki, prezerwatywy i notes. Nie to nie notes, cholera! To pamiętnik Sary! Postanowiłam od razu podzielić się swoim odkryciem z Angel, więc weszłam do garderoby, która rzeczywiście była prawie tak duża jak pokój. Angel przeszukiwała właśnie jakieś białe pudełko i przeglądała różne papiery. 
- Angel - szepnęłam stojąc obok niej, a ona podniosła głowę i popatrzyła na mnie pytająco.
- Znalazłam pamiętnik Sary - Angel otworzyła usta ze zdziwienia i już miała coś powiedzieć, kiedy usłyszałyśmy kroki. ...

*********************************************************************************
Hej kochani <3 !
Przybywam  z nowym rozdziałem, dziewczyny wreszcie postanawiają naprawdę coś zrobić, ale nie jestem pewna czy skończy się to dla nich dobrze ... Mam nadzieję, że rozdział się wam podoba, ja jestem z niego dość zadowolona, ale ocenę pozostawiam wam. To chyba wszystko na temat rozdziału. A teraz chciałabym polecić wam przecudne  opowiadanie, ( na wattpadzie) są dwie części i jest już zakończone, właściwie jest to tłumaczenie Amerykańskiego opowiadania ale naprawdę cudowne, przeczytałam w kilka dni oby dwie części, jeżeli jesteście zainteresowani o to link.
Okej na teraz to chyba wszystko, komentujcie, piszcie co myślicie o rozdziale, co u was ...
Do napisania :*
Pozdrawiam xx





 
 

czwartek, 17 marca 2016

LBA

 Witajcie :* Tym razem przybywam nie z rozdziałem tylko z LBA do którego nominowały mnie cztery osoby:

 Pytania od Chelsy i Lory z bloga W pogoni za życiem <3
1. Jak masz na imię?
    Kamila
2. Gdybyś miała taką możliwość, jakim zwierzęciem chciałabyś zostać? Dlaczego?
  Nie chciałabym być zwierzęciem, ale jeżeli musiałabym wybrać to hmm może lwem, król zwięrząt i mój znak zodiaku.
3. Które bardziej kompromitujące: zwymiotować na buty chłopaka, który ci się podoba czy puścić głośnego bąka w jego obecności? xD [Ta to moje ~ L. xD]
  Emm myślę, że puścić bąka chyba zapadłabym się pod ziemię, chociaż wymioty też nie są fajne.
4. Co robisz, gdy masz doła?
 Jem słodycze, oglądam romantyczne filmy, czytam, słucham muzyki - ogółem robię wszystko żeby się jeszcze bardziej dobić, nie wiem dlaczego
5. Z którym bohaterem książkowym mogłabyś się utożsamić?
   Z postacią Nory grey z "Szeptem". Nie zgadza się wszystko, ale jest mi bliska.
6. Masz wehikuł czasu, który może przenieść cię do jednego wydarzenia w przyszłości lub przeszłości. Do jakiego wydarzenia chciałabyś się przenieść?
   Do początku sierpnia tuż przed moimi urodzinami, zanim podjęłam pewną głupią decyzję
7. Spotykasz przez przypadek swojego celebrity crush, jakie będzie pierwsze pytanie, które mu zadasz?
  To będzie wyglądało mniej więcej tak : OMG !!! Czy to naprawdę ty?! O jezu tak się cieszę !!!      Kocham cię !!!!
8. Planecie grozi wyginięcie, jedynym sposobem, żeby ją uratować jest pocałunek z osobą, której nie cierpisz, podejmiesz to wyzwanie?
 Zależy o którą osobę chodzi, ale gdybym musiała to może bym to jakoś przeżyła.
9. Wygrywasz milion dolarów, jaka będzie twoja pierwsza inwestycja?
  Moja pierwsza inwestycja brzmi : Klaudyna jedziemy na zakupy!!!!!
10. Jesteś tolerancyjny? Dlaczego tak uważasz? ;>
Zależy o co chodzi, ale myślę że tak średnio.
11. Jak ma na imię twój zmyślony przyjaciel?
Emm nie mam takiego ;)

Pytania od Julki Lipskiej z bloga Ostania Szansa


 1. Koty czy psy?
Hmm chyba psy <3

2.Ulubione danie
Zupa ogórkowa <3

3.Masz rodzeństwo?
 Tak starszego brata -.- i  młodszą siostrę <3

4. Gdzie mieszkasz? (Województwo)
   Wielkopolskie

5. Słuchasz się głosu serca czy rozumu? 
   Zależy ale chyba bardziej serca.

6. Jakiej marki masz telefon?
    Emmm aktualnie Samsung 

7. Co było najgłupszą rzeczą jaką kiedykolwiek zrobiłaś?
   Za dużo tych przypałów było :D

8. Lubisz Courtney Eaton?
  Nie, wydaję się być sztuczna, ale nie wiem nie znam.

9. Największe twoje marzenie?
   Napisać bestseller, serio kocham pisać <3

10. Ulubiony film?
     Grease <3

11. Ostatnio słuchana przez ciebię piosenka?
Heads Will Roll - Yeah Yeah Yeahs ( from Project X, remix) 

Pytania od

 
1. Przy jakiej piosence chce ci się tańczyć?
Jezu dużo jest takich piosenek, ale mogę podać przykłady: You & I Kalwi i Remi feat Amanda Wilson; Taylor Swift - I knew you were trouble, Shake off ;Remady Manu L feat J-Son - Single Ladies ....
2. Co robisz na poprawę humoru?
3. Nike vs New Balance?
  Nike
4. Twój celebrity crush?
   Mario Casas, Niall Horan ... <3
5. Jakbyś miała wybrać kształt paznokci, jaki byś wybrała? Migdałki, trójkąty czy kwadraty?
  Migdałki ,3
6. Gdybyś mogła cofnąć się w czasie, to do jakiej epoki byś się cofnęła?
 Do Romantyzmu *.* Słowacki, Norwid, Mickiewicz ...
7. Masz jakiś fetysz lub obsesję? Jak tak, to jaką?
  Na punkcie dobrych ocen z Historii, Wosu i Polskiego 
8. Wolałabyś się zakochać w chłopaku przyjaciółki czy geju?
  Geju, chociaż w tej sprawie nie jestem tolerancyjna, ale nie zrobiłabym takiego świństwa przyjaciółce.
9. Jak powinna wyglądać twoja wymarzona randka?
Spontaniczna, fajna, nie nazbyt romantyczna 
10. Jakiego słowa używasz najczęściej?
 Ja pierdole ... 
11. Jakiś geniusz wymyślił maszynę, która może cię przenieść do dowolnego filmu bądź serialu. Jaki byś wybrała?
Do mojego ulubionego filmu Grease albo ulubionego serialu Słodkie Kłamstewka *.*
Pytania od Martis Lu z bloga  Just stay alive
 1. Co sądzisz o moim blogu?
Podoba mi się fabułą, lubię fantastyczne opowiadania 
2. Ulubiona książka?
"Szeptem" Najlepsza <3 Aktualnie po raz kolejny czytam trzecią część tej serii o upadłych aniołach. Dlaczego bóg nie może upaść mi takiego Patcha?
3. Jakie są twoje ulubione kwiaty?
Tulipany albo róże *.*
4. Kim chcesz być w przyszłości?
 Pisarką.
5. Jaka była najgorsza rzecz w twoim życiu?
Gdy byłyśmy pokłócone z przyjaciółką przez kilka miesięcy ...
6. Masz jakieś zwierzę?
 Tak psa *.*
7. W jakim kraju chciałabyś wziąć ślub? 
Standardowo w Polce w LA albo Hiszpani
8.  Masz rodzeństwo? - zaraz będzie, że jestem za bardzo wścibska xD
Brata starszego i młodszą siostrę :D
9. Jeżeli miałabyś wybierać, to kim chciałabyś być : aktorka czy piosenkarka i dlaczego?
Trudno mi powiedzieć kocham śpiewać szczególnie z moją bmką :D <3 ale nie zbyt umiem więc chyba aktorką bo to w sumie też jest spoko.
10. Jakie cechy powinien posiadać twój chłopak?
Pewny siebie, intrygujący, przystojny, niegrzeczny, ambitny, szelmowski,  może trochę bezczelny, inteligentny, opiekuńczy, szczery, odważny 
11. Jakiej muzyki słuchasz? 
Różnej 
Ja nominuję :
- Lauren Coolness
- Selena Gomez
- A.Roosvelt
- Zawsze Uśmiechniętą
- Cookie Carmel
:* :*
A to pytania:
1.  Jak się nazywa twój ulubiony aktor?
2 Na czyj koncert chętnie byś poszła?
3. Jaką książkę ostatnio przeczytałaś ?
4.Na co zwracasz szczególną uwagę na innych blogach?
5. Ulubiony serial i o czym jest :D ( nie mam już co oglądać :/ )
6. Lato vs Zima
7. Masz jakieś szczególne marzenia? Jakie? ( sorki za wścibstwo)
8. Co ci daje pisanie i czy wiążesz z nim jakieś plany na przyszłość?
9.Jak często piszesz?
10. Co lubisz najbardziej jeść?
11. Jaki masz stosunek do makijażu?


piątek, 4 marca 2016

Rozdział X

Rozdział zawiera sceny 18 +

Oczami Vanessy
- Nie kurwa,skończyło się.Suka musi wreszcie dostać to na co zasłużyła. - Laura była wściekła, zresztą nie dziwię się, przez tą małą sukę chłopak ją rzucił, a właściwie cytuję " zrobili sobie przerwę". Zresztą nie tylko Lau jest wkurwiona, przez tą dziwkę nie potrzebnie nawrzeszczałam na Liama, bo to Sara naćpała Angel.
- Ale co zrobimy? Pobijemy ją, a może pójdziemy na policje? - spytała sceptycznie Angel. Rzeczywiście, nie wiedziałyśmy jeszcze zrobić z tym całym pasztetem. Ale coś na pewno trzeba było zrobić, bo pewnego dnia możemy się obudzić w jakimś opuszczonym magazynie związane i zakneblowane. Okej, możliwe, że trochę waruję, ale kto wie czego można się spodziewać po tej wariatce? Wdech, wydech, wdech, wydech ...
- Nie wiem, ale na pewno tego tak nie zostawimy. Nie wiadomo do czego suka jest zdolna.- przez tą całą sytuację wszystkie jesteśmy w bojowym nastroju, nawet nasza kochana, potulna Rydel.
- Jak to nie wiemy? Wiemy, przecież zabiła Bellę. Pewnego dnia któraś z nas może się obudzić z poderżniętym gardłem.- Ty to potrafisz zdołować człowieka, jak nikt inny - podsumowała moja podświadomość. Tak, tak wiem nie musisz mi gratulować. Świetnie, teraz jeszcze gadam ze swoją podświadomością, kompletnie zwariowałam.
- Okey Ness spokojnie, bez takich czarnych scenariuszy. Po prostu z nią porozmawiamy - powiedziała Rydel, a ja i Angel zaśmiałyśmy się sarkastycznie.
- Tak, Rydel. Ktoś ci grozi, dosypuje tabletki gwałtu do drinków, rozwala związek i zabija królową szkoły a ty chcesz z nim o tym pogadać. Świetny pomysł, omówmy to przy herbatce. Ja posłodzę,a ona wypruje mi flaki. ZAJEBISTY POMYSŁ! - no i wybuchłam, no ale to wszystko przez te hormony.
- Spokojnie Ness. - powiedziała Laura - Oddychaj.
- Może ten pomysł nie jest świetny, ale lepszego nie mamy. Musimy pojechać do niej. - po minach dziewczyn widziałam, że wszystkie miały ogromne wątpliwości, ale nie tchórzyły, więc ja też, przełknęłam ślinę, założyłam kurtkę i botki i wyszłam za nimi, na spotkanie z diabłem wcielonym. Na spotkanie z Sarą Smith.

Pół godziny później * Posiadłość państwa Smith*

- Dziewczyny ... - szepnęła Angel, gdy stałyśmy przed drzwiami domu tej suki - teraz tak sobie myślę, że to nie jest dobry pomysł, to jest bardzo zły pomysł, więc ...
- Cicho - powiedziała wkurzona Rydel. Wcale się nie dziwię Angel, sama miałam ochotę spieprzać najdalej jak tylko się da, chociaż zazwyczaj nie byłam taka tchórzliwa, ale musiałyśmy tu zostać i z nią "porozmawiać". Drzwi otworzyła nam wysoka i szczupła brunetka po 40-stce, była ładna,zadbana  i elegancko ubrana - matka największej suki jaką znam. Przed nami stała we własnej osobie Veronica Smith. Uśmiechnęła się szczerze czego bym się po niej nie spodziewała, może jędzowatość i psychopatyczne skłonności Sara odziedziczyła po tatusiu.
- W czym mogę wam pomóc dziewczynki? - mogłaby pani wysłać córkę do psychiatryka. 
- Szukamy Sary. Jesteśmy jej koleżankami ze szkoły. - Rydel starała się być równie miła i życzliwa i o dziwo udało jej się.
- Jest w swoim pokoju. Mam ją zawołać czy wejdziecie? - pewnie, żeby twoja psychopatyczna córeczka pokroiła nas w kosteczkę i wywiozła do lasu.
- Zaczekamy tu, nie chcemy sprawiać kłopotu. - nie wiedziałam, że Rydel ma takie zdolności aktorskie, żeby tylko nie zajęła mojego miejsca w kółku teatralnym, bo właśnie urządziła niezłe przedstawienie. Kobieta uśmiechnęła się ciepło i zniknęła w głębi domu, zostawiając drzwi otwarte.
- Myślicie, że poszła po nóż? - spytała szeptem Angel.
- Myślę, że ona preferuje topory. - odpowiedziała jej z uśmiechem Laura. Nie wiem jakim cudem w zaistniałej sytuacji, ale uśmiechałam się jak idiotka, dopóki w drzwiach nie stanęła Sara. 
- Czego chcecie? - warknęła pogardliwie. Nie wiem po co ona jeszcze udaje.
- Serio, Smith? Chce ci się jeszcze udawać,że nie wiesz o co chodzi? Wrzuciłaś Angel tabletkę gwałtu do drinka, rozwaliłaś związek Laury i Matta, groziłaś, że mamy się wynieść z miasta albo pożałujemy i zabiłaś Belle i jeszcze się pytasz o co chodzi? - no to Rydel poleciała po bandzie, ale przynajmniej wygarnęła jej wszystko. Oczy Sary mało nie wyszły z orbit i gdybym jej nie znała pomyślałabym,że to nie ona.
- Co?! Nie mam pojęcia o czym mówicie. Nie zabiłam Belli, była moją ... - serio naprawdę, chciała powiedzieć, że były najlepszymi przyjaciółkami? Nie wiedziałam, że przyjaźń polega na odbijaniu sobie facetów i obgadywaniu się.
- Nie pieprz, że byłyście najlepszymi przyjaciółkami, bo wszystkie tutaj wiemy, że chciałaś się jej pozbyć. - powiedziałam, a ona przewróciła wściekle oczami i uśmiechnęła się złośliwie.
- No dobra, nie lubiłam suki, ale z tymi groźbami nie mam nic wspólnego. - Tak, jasne, uważaj bo uwierzę.
- Nie kłam, dziwko. Przyznaj się i odwal się od nas albo pożałujesz. - syknęła Laura.
- Ja pierdole, zrozumcie wreszcie pojebane idiotki, że nie wysyłam wam żadnych głupich gróźb
- Będziemy tu stały dopóki się nie przyznasz, szmato. - warknęłam.
- Jak zadzwonię na policję też? Ja idę do domu, jeżeli za 10 minut stąd nie znikniecie, dzwonie na policję.- nie zdążyłyśmy zaprotestować, bo zatrzasnęła nam drzwi przed nosem.
- Kurwa - powiedziałyśmy w tym samym momencie, normalnie bym się zaśmiała, ale teraz żadna z nas nie była z nastroju do żartów.
- To co robimy? - spytałam.
- Zmywajmy się stąd.

 Piętnaście minut później *Kawiarnia*

- Jaką mamy pewność, ze odpuści? Nawet się nie przyznała. - spytałam, kiedy siedziałyśmy w kawiarni popijając cappuccino. Ta wizyta nie dała nam nic, oprócz tego, że dowiedziałyśmy się, że matka Sary diametralnie się od niej różni.
- Kiedy z nią rozmawiałyśmy - zaczęła Angel - miałam takie przeczucie, że mówi prawdę. - Sara Smith i prawda? Niemożliwe.
-Angel błagam cię weź nie wyjeżdżaj mi tu z tymi swoimi przeczuciami. Jeżeli nie Sara to niby kto? - spytała poirytowana Laura. Przeczucia An zawsze się sprawdzały, ale z drugiej strony nie wierzyłam, że Sara jest niewinna.
- Nie wiem, mówię tylko co czułam. Możemy chociaż przez chwilę pogadać o czymś innym? Nie wiem jak was ale mnie męczy już ten temat, a wałkowanie go na okrągło nam nie pomoże, wręcz przeciwnie. - Angel miała rację, też byłam zmęczona ciągłym myśleniem o tej sprawie, powinnyśmy wreszcie pogadać o czymś normalnym.
- Okej. Ness, co zamierzasz z Liamem? - spytała Rydel. Okej zmieniam zdanie, wróćmy do poprzedniego tematu, bo kiedy zaczniemy o tym gadać uświadomią mi, że powinnam go przeprosić, czego tak bardzo nie lubię robić. Wiem, przegięłam, nie był niczemu winien, a ja na niego nawrzeszczałam.
- Nie wiem. Wiem, że przesadziłam, ale wiecie,że nie lubię przepraszać. Na pewno nie chcę z nim być, mam tyle spraw na głowie, nie potrzebuję stałego związku szczególnie, że i tak mu nie ufam. Po prostu bardzo go lubię i pociąga mnie jak cholera. To wszystko. - no i poleciałam teraz to już mi nie dadzą mi spokoju. No nie, jeszcze teraz będzie mnie dręczyło poczucie winny. Zajebiście.
- No to może Sex - przyjaciele? W takich sytuacjach sprawdza się najlepiej. - nie wiem skąd moja siostra bierze te genialne pomysły.
- Ap ropo sexu  - zaczęła zmieniać temat Angel widzą jak moje policzki z niewiadomych powodów zmieniają kolor na purpurowy. - Spotykam się dziś z Niallem - patrzę na nią z miną : " Jak mogłaś mi wcześniej nie powiedzieć?" Ona spotyka się dziś z Niallem, z tym seksownym blondynem, którego poznała na wakacjach w Londynie i spotykają się za każdym razem, gdy jest w mieście.
- A co zrobisz z Bradem i tą całą zemstą? - zawsze wiedziałam, że moja siostra ma w sobie tyle wrażliwości co czołg.
- Sama nie wiem, mam kompletny mętlik w głowie. Muszę to przemyśleć i podejmę jaką decyzję. Dziś chcę się zabawić - uśmiecha się zadziornie i sprawdziła telefon. 
- Już po 17, muszę się zbierać dziewczyny. - oznajmiła - Zobaczymy się jutro. - daje buziaka a policzek Rydel i Laurze, podchodzi do mnie i przytula mnie.
- Nie zmarnuj tej szansy. Liam wydaje się być fajnym facetem - szepcze mi do ucha, odrywa się ode mnie, posyła uśmiech i wychodzi. Oh An gdyby to było takie proste ...

 Dziesięć minut później *Szkoła*
Jest piątkowy wieczór, więc szkolne korytarze świecą pustkami, ciszę wypełnia tylko stukot moich obcasów. Szłam korytarzem wciąż pełna wątpliwości. Może powinnam to zostawić tak jak jest? Może to, że tam pójdę nie wyjdzie mi na dobre? Stałam przed drzwiami o sali od zajęć teatralnych wahając się, wejść czy nie. Pierdole to, wchodzę. Gdy tylko weszłam para brązowych oczu zwróciła się ku mnie. To przeszywające, seksowne spojrzenie, cholera. 
- Vanessa ... - zaczął i podszedł do mnie - a jednak przyszłaś. - powiedział z lekkim uśmiechem, nie przestając spoglądać mi w oczy.
- Skąd wiedziałeś, że przyjdę? - spytałam cicho, niczym zaczarowana. Czy to on sprawiał, że czułam się tak niepewnie czy fakt, że przyszłam go przeprosić? W odpowiedzi uśmiechnął się pobłażliwie i pokręcił głową. 
- Powiedzmy, że się spodziewałem. Ale może teraz ty mi powiesz dlaczego tu przyszłaś. - narcystyczny dupek, no i tu mnie ma. Co ja mam mu teraz powiedzieć? "Przyszłam cię przeprosić"? Nie, to absolutnie nie wchodzi w grę.
- Chciałam ci tylko powiedzieć jeżeli cię to interesuje, że ta sprawa z pigułką gwałtu się wyjaśniła i ... - cholera i co teraz? - mówiłeś prawdę,a mnie trochę poniosło... - skończyłam wypowiedź i niekontrolowanie przygryzłam wargę. Cholera prawie go przeprosiłam, jezu jakie to głupie. Liam uśmiechnął się do mnie zwycięsko, no nie!
- Czyli jednak przyszłaś tu, żeby mnie przeprosić, tak ? - Ugh, ależ on ma tupet. Co on sobie w ogóle wyobraża?!
- Ugh, jesteś niemożliwy!
- A ty niesamowicie seksowna. - i teraz jeszcze będzie ze mną flirtował, on  jest bezczelny. Czuję, że moje policzki przybrały bordowy odcień. Jak ja teraz z tego wybrnę?
- Naprawdę myślisz, że kilka pochlebstw coś zmieni? -  spytałam beznamiętnie ze skrzyżowanymi ramionami mrużąc oczy.
- Nie, ale znam inny sposób, żeby umilić nam wieczór. - powiedział zmysłowym tonem i uśmiechnął się lubieżnie. Cholera, ależ on jest seksowny.
- Doprawdy? - spytałam rzucając mu spojrzenie spod rzęs. Oczami wyobraźni, już widzę jak zakończy się ten wieczór i muszę powstrzymywać uśmiech.
- Mhmmm - mruczy mi do ucha, aż czuję jego ciepły oddech i nagle całe moje zmęczone ciało jest w stanie całkowitej gotowości. Muska ustami moją szyję, jeden z wrażliwszych obszarów i robi mi się wilgotno. Pod wpływem chwili zarzucam mu ręce na szyję i oplatam go nogami, a on trzyma mnie za pośladki. Idzie w stronę sceny i sadza mnie na niej. Raz się żyje! - rzuca moja podświadomość, ale ja nie mam już cienia wątpliwości. Odchylam szyję rokoszując się przyjemnością jaką dają mi jego usta i jednocześnie wkradam się palcami pod jego koszulkę. Opuszkami palców odbywam podróż po jego gorącym umięśnionym torsie. Pozbywa się mojego szalika i zaczyna obsypywać pocałunkami dekolt. Chcąc więcej ściągam mu koszulkę i wplatam palce we włosy. Po chwili rewanżuje mi się, ściągając moją bluzkę. Szybko pozbywa się mojego stanika, a ja jęczę, gdy językiem robi szlak pomiędzy moimi piersiami. Całuje moje piersi i brzuch, a potem gryzie stuki doprowadzając mnie do szaleństwa. Następnie pozbywa się naszych butów i spodni i kładzie mnie na scenie, taką jak mnie bóg stworzył i patrzy na mnie z uwielbieniem.
- Jesteś cudowna - ocenia i z pożądaniem całuje mnie w usta. Zapowiada się długa i upojna noc ...

Oczami Laury
 Rydel patrzyła na mnie z otwartymi ustami, po tym jak powiedziałam jej o zachowaniu Rossa dziś w szkole.
- Ross? Ten sam, któremu złamałaś nos? - spytała wyraźnym niedowierzaniem w głosie.
- I powiem ci, ale tak między nami, że nie wiem jak to możliwe, ale podobało mi się to. Podobała mi się ta jego stanowczość, był taki groźny, tajemniczy no nie wiem. Nigdy nie miałam takiego faceta i to w sumie mogło by być całkiem ... Jezu co ja gadam, przecież chyba nadal jestem w związku. - blondynka zaśmiała się z mojej wypowiedzi, a ja nie mogę uwierzyć, że naprawdę to powiedziałam. 
- On ci się po prostu podoba i nie możesz temu zaprzeczyć. Może to nawet dobrze, ta przerwa z Mattem, spróbujesz czegoś nowego, może nawet lepszego. - już otwieram buzię, żeby jej odpowiedzieć, ale przerywa mi dźwięk wiadomości mojej i Rydel. Sięgamy po komórki i gdy odczytuję wiadomości, oczy mało nie wylatują mi z orbit, a szczęka opada do ziemi.

Od Rachel:

Wiesz, że Sara jest w szpitalu? Podobno to bardzo poważne  i to na pewno nie był nieszczęśliwy wypadek.

Od nieznany:

Najpierw Bella,potem Sara, teraz przyszła kolej na was suki
xxx

...
Oczami Angel 
- A co z tym całym Bradem? Tym na, którym miałaś się zemścić. - spytał mnie Niall po jakiejś godzinie wspominania dawnych czasów. Jezu miałam się dziś zabawić i o tym nie  myśleć, nie rozmawiać. Nawet Niall mnie o niego pyta, rozumiem, że się o mnie troszczy, ale chociaż dziś chciałabym o nim nie rozmawiać.
- Tak jak powiedziałeś miałam się na nim zemścić, w wakacje. Ale jak zwykle wszystko się pojebało i wylądował w mojej szkole, oczywiście mnie nie pamięta, ale już od pierwszego dnia próbuje mnie poderwać, ostatnio poniosło mnie przez adrenalinę po bójce i poszłam z nim na imprezę i ktoś wrzucił mi tabletkę gwałtu do drinka, Ness myślała, że to on więc oczywiście na niego nawrzeszczała, ja oczywiście też dopóki nie znałam prawdy byłam strasznie zła, ale teraz gdy wszystko się wyjaśniło mam kompletny mętlik w głowie i nie wiem co robić. - skończyłam mówić, a Niall cały czas przyglądał mi się zaskoczony, ale nie dziwę mu się też bym była zaskoczona.
- Czyli z tego co słyszę dużo się wydarzyło przez ten miesiąc kiedy się nie widzieliśmy. - stwierdził.
- Trochę - przyznałam, a moja podświadomość skrzyżowała ręce w ramionach i zła wydęła usta. No tak, posiadanie psychopatycznego stalkera nie jest ważną informacją, którą dzieli się z zaufanym przyjacielem. Po co zawracać sobie głowę takimi pierdołami. Oh, zamknij się choć raz. Nie mogę mu tego powiedzieć.
- Jesteśmy przyjaciółmi, więc jako przyjaciel mogę ci poradzić, żebyś to na spokojnie przemyślała i dała mu ostatnią szansę albo wróć do planu z zemstą. A jako chłopak powiem ci : jebać kutasa. - powiedział, a ja chyba po raz pierwszy tego dnia roześmiałam się szczerze. Boże, jak ja za nim tęskniłam. Przyjaźnimy się już ponad dwa lata i nasza relacja nie wykracza za przyjaźń z małymi plusami, jak to zwykle bywa. I myślę, że zawsze już tak pozostanie, bo ja nie jestem tą która na zawsze odmieniła jego życie, a on nie jest moim księciem na białym koniu. I cholernie mnie to cieszy, bo jest tylko jeden mężczyzna na tej planecie, którego potrafię kochać, a gdyby Niall się we mnie zakochał, narobiło by to wielkiego bałaganu i zniszczyło naszą przyjaźń, na której bardzo mi zależy. Nie dość, że był przystojny, męski, seksowny i inteligentny, to jeszcze mogłam z nim pogadać o wszystkim zupełnie jakbym gadała z Rydel, Vanessą czy Laurą. No i jeszcze był zajebisty w łóżku.
Facet idealny, nieprawdaż? Cóż za ironia, mając pod nosem tak blisko idealnego faceta, jestem skazana na tego narcystycznego dupka.
- A co tam u Iwon ? - spytałam jak gdyby nigdy nic. Iwon była dziewczyną mojego szanownego przyjaciela od kilku miesięcy i szczerze mówiąc chyba jedyną, której nie znosiłam. Fałszywa, głupia, zapatrzona w siebie lalunia.
- Zerwałem z nią. - powiedział beznamiętnie. Próbowałam wyczytać coś z jego twarzy, ale kompletnie nie miałam pojęcia jakie uczucia nim targają.
- To dobrze, bo szczerze mówiąc nigdy suki nie lubiłam. - powiedziałam po prostu, a on roześmiał się szczerze. Przynajmniej chociaż raz nie sprawiłam nikomu przykrości moją nie wyparzoną gębą.
- Jak zawsze szczera do bólu, uwielbiam to w tobie. - powiedział uśmiechając się lubieżnie.
- Horan ty świnio, jak zwykle tylko jedno ci w głowie. - zbeształam go z uśmiechem.
- Wybacz ale gdy widzę  taką lalunię jak ty nie mogę powstrzymać tych myśli . - powiedział z zawadiackim uśmiechem, a ja zaśmiałam się i przewróciłam oczami.
- Boże, Horan skąd ty bierzesz te teksty? Tak taniego i gównianego podrywu dawno nie słyszałam. -  tym razem to on się roześmiał.
- Wiesz Grey, normalnie nie omijam gry wstępnej, ale dziś zrobię wyjątek, bo od kiedy cię dziś zobaczyłem nie mogłem się doczekać kiedy będę cię pieprzyć. - po raz kolejny się roześmiałam.
- Odwołuję tamto, właśnie wygrałeś tekst na najbardziej gówniany tekst na podryw roku. - obdarzył mnie szelmowskim uśmiechem , a ja usiadłam okrakiem na jego kolanach.
- Oj Horan, Horan. Gdzie ty znajdziesz drugą taką, która będzie znosić te twoje teksty? - spytałam wzdychając, a on uśmiechnął się figlarnie.
- Nie wiem,na razie musisz wystarczyć mi ty. - oburzona otworzyłam usta, a on natychmiast je zamknął żarliwym pocałunkiem. Od razu przechodząc do rzeczy ściągam mu przez głowę koszulkę, a on nie pozostając mi dłużny pozbywa się mojej sukienki, tak że on pozostaje w samych spodniach i bokserkach, a ja w samej czerwonej koronkowej bieliźnie. Wtula nos między moje piersi i całuje mnie tam, a ja jęczę pociągając go za włosy. Po chwili powoli podnosi się, a ja oplatam go nogami, zmierzając do sypialni całuje mnie namiętnie, wdzierając się tam językiem. Kiedy wreszcie kładzie mnie na łóżku, szybko pozbywa się swoich spodni i mojego stanika i od szyi rozpoczyna wędrówkę pocałunkami po moim rozgrzanym ciele. I kiedy pieści moje piersi, a ja wiję się pod nim z rozkoszy, rozbrzmiewa się głośny dźwięk mojego telefonu.
- Kto może nam przeszkadzać akurat teraz? - pyta gniewnie Niall przy moich ustach.
- Na pewno nikt ważny. - odpowiadam uśmiechając się lubieżnie, a on zadowolony wraca pocałunkami do brzucha i gdy wreszcie dociera tam jestem już gotowa. Zwinnym ruchem pozbywa się moich majtek, rozrywając je.
- Mam nadzieję, że nie byłaś do nich przywiązana mruczy, ale ja nie jestem w stanie się na niebo złościć, kiedy całuje mnie w złączenie ud , a ja jęczę głośno, a następnie szybko pozbywa się swoich bokserek i zakładając wcześniej prezerwatywę wchodzi we mnie, a ja głośno krzyczę jego imię ...
***********************************************************************************
Witajcie kochani :*
Wiem wiem obiecałam rozdział wcześniej, ale zepsuł mi się laptop i przez to miałam tygodniowy poślizg. No, ale przynajmniej jednej obietnicy dotrzymałam bo w rozdziale dzieje się sporo i wydaje mi się że wyszedł nawet okey, chociaż są rzeczy które mogłabym jeszcze dopracować, ale nie mam już siły. Będę już kończyć, postaram się nie zwlekać znowu z rozdziałem ale wiecie, szkoła itd A teraz już się żegnam, chcę się wyspać bo jest weekend,a ja idę jutro na urodziny przyjaciółki i nie będzie mi to dane.
Do napisania misie
Pozdrawiam
xxxx



piątek, 19 lutego 2016

Rozdział IX

Oczami Angel
Mam wrażenie, że moja głowa zaraz eksploduje. I tak strasznie mnie suszy.Jezuu! Nigdy więcej alkoholu i imprez. Nigdy. Szybko podniosłam powieki, ale od razu je zamknęłam.
- Niech ktoś zasłoni te cholerne okna. - wymamrotałam. Po raz kolejny podniosłam powieki, tym razem wolniej i mrużąc oczy. Podniosłam się, Vanessa leżała na łóżku obok oglądając telewizję. Popatrzyła na mnie z chytrym uśmiechem i otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, ale ją wyprzedziłam.
- Nie będę z tobą rozmawiała dopóki nie przyniesiesz mi wody, kawy i jakiejś tabletki.- nic już nie powiedziała, tylko z uśmiechem wyszła z pokoju. Przysięgam nigdy więcej alkoholu. Kilka minut później wróciła z wodą i tabletką, którą od razu zażyłam.
- A gdzie moja kawa? - skrzyżowałam ręce na piersiach i przechyliłam głowę, a Vanessa zrobiła to samo.
- Robi się, księżniczko.- Boże dlaczego ona tak strasznie krzyczy? Przeszłam ją lodowatym spojrzeniem.
- Coo, księżniczkę boli główka? - kocham ją, ale ją zabije.
- Może idź już lepiej po tą kawę. - syknęłam, a ona wyszła kręcąc głową. Schowałam twarz w dłoniach i głęboko odetchnęłam. Zaczęłam sobie przypominać wczorajsze popołudnie, wieczór ... Cholera, znowu narozrabiałam. Po jaką cholerę się z nim całowałam, dlaczego poszłam z nim na tą imprezę. Sama nie wiem czy jestem bardziej wściekła, rozczarowana czy smutna. Po raz kolejny się  co do niego pomyliłam. To było do przewidzenia, w ogóle się nie zmienił. Nigdy więcej mu nie zaufam. Poczułam zbierające się pod moimi powiekami łzy. Nie,nie, nie! Ze złośnicy zmieniłam się w zimną sukę, przez niego, a teraz z zimnej suki zmieniam się z jakąś rozryczaną idiotkę, przez niego. Chcę wreszcie przestać płakać, jestem już tym zmęczona.
- Angel ... - usłyszałam głos przyjaciółki. Wytarłam łzy i popatrzyłam na nią.
- Jest w porządku, naprawdę. - Tak mi wstyd, ja znowu się mażę,a ona po mimo gorszych zmartwień od dawna nie uroniła łzy. Zazdroszczę jej tej siły, którą w sobie ma.
- Przecież wiem, że wcale nie jest w porządku. Wiem, że wczoraj po raz kolejny cię zawiódł i bardzo cię to zabolało, bo mimo wszystko, kochasz go. Ale wiesz, że to zapatrzony w siebie dupek, więc nie płacz więcej przez niego i wypij tą cholerną kawę. - podała mi kubek, upiłam łyk napoju i uśmiechnęłam się do niej.
- Właśnie tego potrzebowałam.- odwzajemniła uśmiech.
- Wiesz, że przez ciebie niedługo wywalą mnie ze szkoły? To już drugi dzień po rząd. - przewróciłam oczami i popatrzyłam na nią z miną "serio?".
- Od kiedy ty jesteś taką chętna do nauki?
- Ja? Ja kocham się uczyć. - powiedziała i posłała mi ten jej przebiegły uśmiech.
Oczami Laury
Przez ten sen bałam się jeszcze bardziej, że Matt mnie zostawi, a tego bym nie zniosła. Jednak nie było go tam na korytarzu gdzie widziałam go w śnie. Lekcje ciągnęły mi się w nieskończoność, a gdy wreszcie się skończyły chciałam od razu do niego pojechać,bo dowiedziałam się,że był zmęczony tymi meczami wyjazdowymi i został dzisiaj w domu. Ale była jeszcze próba, z Rossem i nie mogłam dziś znów jej olać. Dlatego niechętnie poszłam na salę gimnastyczną, gdzie czekał już na mnie Ross.
Był wkurwiony, bardzo wkurwiony. 
- Miło, że postanowiłaś dzisiaj zaszczycić mnie swoją obecnością. Spóźniona. - powiedział oschle, mierząc mnie spojrzeniem. No tak, miałam dziś na sobie ciuchy Angel.
- Ross ... - zaczęłam z wahaniem, a on szedł w moją stronę - wczoraj byłam ...
- Mam w dupie co wczoraj robiłaś. Mnie się nie wystawia, zapamiętaj to sobie Marano. - powiedział przerywając mi i cały czas idąc do mnie, a ja powoli się wycofywałam. 
- Nie wystawiłam cię ja po prostu, nie mogłam wczoraj przyjść i zapomniałam cię powiadomić. - w sumie to nie wiem, dlaczego się tłumaczę. Może, dlatego, że patrzy się na ciebie i gada jak psychopata. - podpowiada moja podświadomość. Oh zamknij się.
- A co, wrócił książę z bajki i musiałaś polecieć do niego i dać mu dupy? - spytał głosem ociekającym jadem, a mnie zatkało. Normalnie dałabym mu w twarz i nawrzeszczała, ale moja pewność siebie gdzieś wyparowała.
Poczułam jak moje plecy stykają się z ścianą, a Ross był tak blisko, że czułam jego miętowy oddech na twarzy.Cholerna ściana.
- Coś ci powiem, Marano. - wyszeptał niskim głosem, aż zadrżałam. - Nie znasz mnie, nie wiesz do czego jestem zdolny, więc lepiej następnym razem nie zapominaj o naszych próbach, bo twój pedalski chłoptaś może tego pożałować. - Jezu, on właśnie groził mojemu chłopakowi, bo ominęłam jedną głupią próbę, a ja nic. Nie byłam w stanie nawet się ruszyć.
- A teraz wybacz księżniczko, ale dzisiaj to muszę cię wystawić. - Pocałował mnie w szyje, a potem musnął lekko moje usta i wyszedł. Stałam tak chyba z dziesięć minut analizując całą sytuację, byłam oszołomiona. Takiego Rossa nie znałam i nie wiedziałam czy taki mi się podoba. Gdy wreszcie doszłam do siebie, wyszłam ze szkoły i pojechałam prosto do domu Matta. Po drodze starałam się uporządkować cały ten mętlik w głowie, ale jakoś nie byłam w stanie trzeźwo myśleć.
- Dzień dobry - powiedziałam ciepło uśmiechając się do mamy Matta.
- Dzień dobry. - zawsze bardzo ją lubiłam, kibicowała mi i Mattowi.
- Mogę wejść?Matt u siebie?
- Tak, pewnie wejdź. Siedzi w swoim pokoju. - powiedziała, a ja weszłam i szybko wspięłam się po schodach. Zapukałam i nie czekając na odpowiedź, weszłam do pokoju.
- Laura ... - powiedział z wahaniem, wstając z fotela. Jezu, nie! Mam wrażenie, że on chce ze mną zerwać, gdyby wszystko było w porządku  normalnie by się ze mną przywitał.
- Matt czy ty chcesz ze mną zerwać? - spytałam po prostu. Wole wiedzieć na czym stoję. Miałam taką ogromną nadzieję, że zaprzeczy, weźmie mnie ramiona i zapyta jak mogę opowiadać takie głupstwa, ale zamiast tego nerwowo przeczesał palcami włosy i zbliżył się do mnie tak, że dzieliło nas jakieś pół metra.
- Lau ja ... nie wiem. - co? Takiej odpowiedzi się nie spodziewałam. Jak on może nie wiedzieć czy ze mną zrywa?
- Jak to nie wiesz? Nie rozumiem. Wyjeżdżasz na mecz między nami jest świetnie, po kilku dniach wracasz, unikasz mnie, jesteś oschły i nie wiesz czy ze mną zrywasz. Czy możesz mi wytłumaczyć o co w tym wszystkim chodzi, bo nie rozumiem? - nie wiem dlaczego ale byłam bardziej wściekła niż smutna, przecież mój chłopak  chyba właśnie ze mną zrywał.
- Laura, po prostu dowiedziałem się, że gdy mnie nie było dużo się działo z twoim życiu i sam nie wiem co o tym myśleć. Chyba powinniśmy sobie zrobić przerwę. - a jednak zabolało jak cholera, gdy to powiedział. Przecież nic takiego nie zrobiłam przez ten czas, oprócz tego, że dostałam dwie groźby ... No tak, to pewnie sprawa tej dziwki.
- Dostałeś jakąś anonimową wiadomość, tak? O to chodzi?
- Laura .. - Serio ciągle tylko Laura i Laura. Jeżeli on chce przerwy przez Sarę.. zabije sukę.
- Przestań, nie musisz co chwile powtarzać mojego imienia znam je. Po prostu mi odpowiedz.
- Tak dostałem wiadomość, o  tym, że kiedy mnie nie było zbliżyłaś się do jakiegoś Rossa i że powinienem sobie już ciebie odpuścić. - Głupia suka, udało jej się wreszcie dopiąć swego, Matt będzie jej.
- I jak widzę bez wahania posłuchałeś tego popieprzonego stalkera? - poczułam jak łzy spływają mi po policzkach, nie wytrzymałam.
- Laura - wyszeptał i popatrzyłam mu w oczy, zobaczyłam w nich współczucie, litość. Tego było za wiele, bez słowa wybiegłam z jego domu. Usiadłam w samochodzie za kierownicom i dałam upust emocjom. W głowie miałam kompletny mętlik, wiedziałam tylko jedno: trzeba było się wreszcie coś zrobić z Sarą. Wyjęłam telefon i wystukałam wiadomość do dziewczyn:
 Za piętnaście minut bd w internacie musimy pogadać to pilne !!!
**********************************************************************************
Cześć kochani !
Dzisiaj rozdział krótki i według mnie beznadziejny, jakoś mi nie szło to pisanie. Wiem obiecałam wam dużo Raury, ale pod wpływem chwili i wyszło nawet lepiej niż to co wcześniej planowałam. Jeszcze raz przepraszam za jakość tego rozdziału, ale obiecuje, że następny,który pojawi się na dniach będzie dużym zaskoczeniem,lepszy i zakończy serię, część nie wiem jak to powiedzieć, ale w każdym razie rozdział 11 będzie się dział po bodajże miesięcznym przeskoku czasowym. A i wpadłam na pomysł, po dodaniu rozdziału 10 pojawi się ankieta, liczę że weźmiecie udział. A teraz musze już lecieć, miłego weekendu misie :*
Pozdrawiam xx


niedziela, 31 stycznia 2016

Rozdział VIII

Rozdział z dedy kacją dla Chelsy Nowi ,Zawsze Uśmiechniętej i Seleny Gomez

Oczami Vanessy
Zemdlałam? I nagle wszystkie wydarzenia wróciły do mnie jak w kalejdoskopie.Groźby, słowne utarczki, bójka, zemdlenie ... Leżę i czuje jak czyjeś ciepłe wargi dotykają  moich, chcę zareagować, dowiedzieć się do kogo należą te wspaniałe usta, ale nie jestem w otworzyć oczu, moje powieki są takie ciężkie. Nie wiem ile to trwało, dla mnie minęły wieki zanim udało mi się zmusić moje powieki do współpracy. Nie podniosłam się od razu, chwilę leżałam wpatrując się w sufit i doszłam do wniosku, że znajduję się w sali do zajęć teatralnych. Powoli podniosłam się i moje przypuszczenia okazały się być prawdziwe. No bo do kogo mogły by należeć takie wspaniałe miękkie usta? Oczywiście, że do tego przystojnego, zakazanego mężczyzny, którego tak bardzo pożądam. Ahh dlaczego jest tak idealny, że nie jestem w stanie się mu oprzeć? Miał taką piękną twarz, brodę zdobił kilkudniowy zarost, który tak  bardzo mu pasował, nieco wyżej te perfekcyjnie wykrojone prowokujące mnie usta, które układały się w chytry uśmiech, przenikliwe orzechowe oczy i ciemne potargane włosy w których tak bardzo pragnęłam zatopić palce.
- Dlaczego to zrobiłeś? - spytałam chłodno przeszywając go ostrym spojrzeniem.
- Byłaś nieprzytomna. - uśmiechnął się szelmowsko - Powiedzmy, że to było sztuczne oddychanie. - zdumiona uniosłam brew.
- Usta-uta? 
- Mhmm - mam wrażenie, że ta rozmowa zboczyła na flirciarskie tory, a do tego nie powinnam była dopuścić.
- Dlaczego jesteś dla mnie miły? Chcesz się ze mną przespać o to ci chodzi? Muszę cię rozczarować, ale  wbrew opinii jaką mam w tej szkole nie puszczam się na prawo i lewo. - chyba powiedziałam coś śmiesznego, bo w odpowiedzi otrzymałam jego śmiech.
- Naprawdę myślisz,że tylko dlatego jestem dla ciebie" miły"? - spytał rozbawiony - Gdybym naprawdę bardzo chciał cie zerżnąć zrobił bym to już, ale nie tylko o to chodzi. - rozchyliłam usta ze zdziwienia i  przez chwile wpatrywałam się w niego w całkowitym osłupieniu. Można by rzec, że opadła mi szczęka, no bo kto by się spodziewał takiego teksu po tym czarującym chłopaku.
- To jaki jest właściwy powód? - spytałam i udało mi się  nawet powiedzieć to beznamiętnie. 
- Vanessa ... Jesteś piękna, inteligentna, masz cięty języczek i jednocześnie jesteś taka wyniosła, urocza i po prostu kocham sposób w który kłamiesz, odwracasz wtedy wzrok i lekko przygryzasz wargę. Bardzo cię lubię, czy to ci nie wystarcza? - bardzo głębokie pytanie panie Marin, szkoda tylko, że nie znam odpowiedzi.  Bardzo mnie lubi, jezu, są tylko dwa słowa, które mogły by przebić te trzy wspaniałe przed chwilą przez niego wypowiedziane. Ale bez względu jak bardzo cieszy mnie to wyznanie muszę zachować pokerową twarz. Wzruszyłam, więc tylko obojętnie ramionami.
- Cholera - krzyknęłam przypominając, że z ostawiłam przyjaciółkę z tym kretynem.
- Co się stało? - spytał wyraźnie zmartwiony Liam, ale zignorowałam go i szybko wybrałam numer Angel.
- Angel gdzie ty kurwa jesteś? Martwię się, odezwij się szybko. - może szybko odsłucha wiadomość i oddzwoni. Mam tylko nadzieje, że jej nie odwaliło i nie jest z nim. Bo znając ją .... Nie, nie nie! Muszę ją znaleźć.
- Po tej cholernej bójce źle się czułam i  zostawiłam Angel z Bradem, potem zemdlałam i ona teraz nie odbiera. Muszę ją znaleźć, nie chce żeby zrobiła coś głupiego. - nie wyglądał już na zmartwionego, teraz uśmiechał się chytrze.
- Vanessa czy nie sądzisz, że to co mieli zrobić już zrobili? -no tak typowy facet.
- Nie, nie sadzę. Jeżeli nie chcesz nie musisz ze mną jechać, poradzę sobie. - odburknęłam. Nie będzie mi palant łaski robił.
- Oj już nie złość się tak - uśmiechnął się szeroko. - Muszę z tobą jechać , kto by cię wtedy uratował przy upadku przed kolejnym omdleniem? - już miałam ciętą ripostę, ale w porę ugryzłam się w język.
- W takim razie możemy już iść? - spytałam zniecierpliwiona.
- Panie przodem - powiedział z uśmiechem.
- I tak nie poruchasz Marin - powiedziałam złośliwie wychodząc z sali i usłyszałam jak mówił cicho:
- Nie byłbym tego taki pewien Marano.
 Oczami Angel
Czułam się wręcz odurzona, muzyką, jego zapachem, alkoholem i oczywiście adrenaliną, która była głównym powodem mojego  bezmyślnego zachowania. Niczym zahipnotyzowana zmysłowo poruszałam się na parkiecie przywołując spragnione spojrzenia mężczyzn. Brad był tuż obok, czułam to co chwilę prowokująco się o niego ocierając. Faceci są nieskomplikowani, nie musiałam więc być geniuszem żeby wiedzieć, że doprowadzałam go do szaleństwa swoim zachowaniem. Z jednej strony wiedziałam, że źle robię, ale z drugiej nie mogłam się oprzeć. Bo przecież gdzieś tam w głębi duszy pod grubą warstwą złośliwości i ironii, wciąż byłam tą samą beznadziejną romantyczką. 
- Zaraz wrócę - wyszeptałam mu do ucha i tanecznym krokiem ruszyłam w stronę toalet, cały czas czując na sobie jego spragnione spojrzenie. Kiedy stałam już przed lustrem, a obok mnie jakaś wytapetowana lafirynda, postanowiłam sprawdzić telefon. Odsłuchałam wiadomość Vanessy i odczytałam SMS-a od siostry. Cholera no i jestem w kropce, jeżeli nie oddzwonię Ness mnie zabije, a jeżeli to zrobię zaciągnie mnie na siłę do domu. Moje rozmyślania przerwał telefon, Vanessa i zanim zdążyłam to rozważyć bezmyślnie odebrałam.
- Ja pierdole An, wiesz jak ja się kurwa martwiłam? Gdzie ty kurwa jesteś, bo w internacie i domu cię nie ma. Błagam powiedz, że się z nim nie przespałaś? - no to ładnie jest strasznie wkurwiona skoro już używa mojego starego przezwiska. Co ja mam jej powiedzieć?
- Vanessa ... Jestem w klubie i nie jeszcze się z nim nie przespałam. Spokojnie. - wybełkotałam. Cholera po co to powiedziałam.
- Mam być spokojna?! No i jeszcze jesteś najebana, no zabije go. Gdzie jesteś? -  nie mogę jej powiedzieć, wszystko by zepsuła. 
- W tym klubie na przedmieściach? - cholera skąd ona to wie?
- Ness ... Ja ...
- Będę najszybciej jak się da. - no i co ja mam teraz zrobić? Przyjedzie, zrobi awanturę, narobi wstydu i zaciągnie mnie do domu. Cholera, cholera, cholera ... Schowałam telefon i postanowiłam się przewietrzyć, tak strasznie kręci mi się w głowie. Zanim wyszłam słyszałam jak ktoś mnie woła albo tylko mi się wydawało ...  Na zewnątrz było już kompletnie ciemno i strasznie zimno. Czułam się jakbym bardzo dużo wypiła, a przecież wypiłam tylko dwa małe drinki. Sama nie wiem ile ile stałam na dworze, ale nagle pojawiła się Vanessa i była bardzo wkurzona. Ale w sumie było mi wszystko jedno, kompletnie nie obchodziło mnie co się zaraz stanie.
- Czy ty sobie kurwa zdajesz sprawę jak bardzo się kurwa martwiłam?! Ja prawie osiwiałam a ty się po klubach rozbijasz z tym kretynem?! - wzruszyłam ramionami z rękami skrzyżowanymi na piersiach i zauważyłam, że nie jesteśmy same obok stali Liam i Brad.
- No i jedyne co teraz potrafisz zrobić to wzruszyć ramionami? Ty jesteś kompletnie nieodpowiedzialna! - jezu a ta dalej krzyczy, mam daleko i głęboko wszystko co do mnie mówi, więc tylko przewracam oczami, a reszta wykładu brzmi dla mnie tak:
- Bla bla bla bla ... - zacznie bardziej interesujące wydawały się być moje paznokcie, które wnikliwie obejrzałam i sama nie wiem dlaczego ale wybuchnęłam śmiechem.
- Dosypałeś jej coś do drinka?! Przyznaj się kretynie! - Kiedy wreszcie przestałam się śmiać a Vanessa wrzeszczeć poczułam, że mi słabo.
- Chyba zaraz zemdleję - powiedziałam a nogi miałam jak z waty.
- Teraz?- zapytali jednocześnie. Ale to było ostatnie co usłyszałam, zemdlałam.
Narrator 
 Czworo nastolatków spędzało czwartkowy wieczór w szpitalu po tym jak Angel zemdlała. I jak się okazało przyczyną omdlenia było podanie jej tak zwanej pigułki gwałtu. Vanessę, gdy tylko to usłyszała szlak trafił, ponieważ myślała, że to Brad naćpał jej przyjaciółkę. Czerwona ze złości wybiegła z sali i praktycznie napadła na Brada.
- Ty pojebany kretynie!Naćpałeś ją żeby się z tobą przespała. - krzyczała i  jednocześnie wyrywając się Liamowi.
- A ty mnie kurwa puść! Nie obiję jego krzywej gęby, nie dzisiaj - powiedziała lodowato. To co zrobił .... Przesadził, mogła to zgłosić na policje.
- Ness spokojnie, to na pewno da się jakoś wyjaśnić ... 
-  Nie mów tak do mnie - syknęła - To, że muszę tolerować cię na próbach nie znaczy, że się przyjaźnimy. Poza  salą do zajęć teatralnych nie waż się do mnie zbliżać. A ty nigdy więcej nie zbliżaj się do Angel, nie dzwoń, nie pisz. To koniec - ostatnie dwa słowa odbijały się echem w głowie Liama, gdy wściekła dziewczyna szybkim krokiem szła w przeciwną stronę, aż wreszcie zniknęła w jednej z sal. Stracił tą cudowną dziewczynę, która znaczyła dla niego tak wiele przez głupotę przyjaciela.
 - Po chuj to zrobiłeś?! Nie mogłeś po prostu znaleźć sobie innej laski? 
- Nie rozumiesz, że to kurwa nie ja? - odpowiedział rozzłoszczony i uderzył pięścią w ścianę. Liam usiadł na jednym z krzeseł i nerwowo przeczesał palcami włosy. Ciszę przerwał dźwięk SMS-a.
- Czego kurwa? - warknął brunet.

Dzięki, że wziąłeś to na siebie ;)
Pozdrów Angel xx

- Mówiłem, że to nie ja. - powiedział cicho Brad.
- To kto to kurwa wysłał?
- Nie wiem. 
- Musimy to pokazać dziewczynom. - oznajmił Liam.
- Wiem, ale jutro i najlepiej Rydel. - przyjaciel kiwnął głową i w ciszy wrócili do domu.
Oczami Rydel
Całe wczorajsze popołudnie wariowałam, dziewczyny nie odzywały się cały wieczór i kiedy wreszcie to zrobiły o 21, Vanessa napisała tylko:
Śpimy w internacie. 
No i jeszcze Laura, jak tylko weszłyśmy do domu moich rodziców zamknęła się w pokoju Angel i wyszła dopiero rano, gdy wychodziłyśmy do szkoły. Wyglądała na wystraszoną, ale gdy ją o to spytałam powiedziała, że wszystko jest w porządku. Martwię się o nią, od kiedy zobaczyła tą groźbę jest blada jak ściana i tak dziwnie się zachowuje. A nad ranem, gdy się obudziłam i poszłam napić wody, wydawało mi się, że słyszę jak wrzeszczy. Jak tylko weszłyśmy do szkoły powiedziała, że musi coś załatwić i po chwili już jej nie było. Pojawiło się za to tych dwóch kretynów, Liam i Brad i opowiedzieli mi co się wczoraj wydarzyło. Byłam zła  o tą bójkę i przede wszystkim o pigułkę, ale powiedzieli mi o tej  wiadomości. I naprawdę im wierzyłam, wierzyłam, że oni też je dostają, ale żadnej wiadomości tam nie było. I kompletnie już nie wiedziałam co myśleć , co robić, ale miałam przeczucie, że nie kłamią, czułam to....
Oczami Laury
Jestem w szkole, wreszcie jest piątek, dzień powrotu mojego chłopaka z wyjazdu. Tak bardzo się cieszę, że wreszcie go zobaczę. Żegnam się z Rydel i szybko przemierzam szkolny korytarz. Widzę go, stoi ze znajomymi , śmieją się, rozmawiają. Tak bardzo za nim tęskniłam. Zmierzam w jego kierunku, ale na drodze staje mi Ross.
- Widzę, że muszę ci przypomnieć, że wczoraj mieliśmy próbę i nie obchodzi mnie dlaczego cie nie było.  Dzisiaj masz przyjść. - oznajmia lodowato i odchodzi. Kompletnie nie mam teraz do tego głowy, teraz liczy się tylko Matt. Odwraca się jest uśmiechnięty, dostrzega mnie i już się nie uśmiecha. Patrzy na mnie z pogardą odwraca się i odchodzi. A ja czuję wszech ogarniającą mnie rozpacz i słyszę dwa słowa, słowa które zadają tyle bólu : To koniec. I zaczynam wrzeszczeć nie zważając na nic.
- NIE!!! 
I nagle obudziłam się zlana potem i szczęśliwa, że to był tylko sen. To tylko sen ...

**********************************************************************************
Cześć kochani :*
Tym razem nie pisałam rozdziału, aż miesiąc, udało się łał
Mam dziś niestety ostatni dzień ferii a jutro od samego rana zaczynam sprawdzianem także bardzo fajnie, a wy przed feriami , kończą się wam czy zaczynają? Rozdział jest długi, a przynajmniej tak mi się wydaje. Jest malutki fragmencik z waszą upragnioną raurą, której w następnym rozdziale pojawi się dużo więcej. Piszcie co sądzicie i co u was :3
Pozdrawiam
Do napisania xx