Oczami Angel
Kartkówka z matematyki, sprawdzian z francuskiego i prezentacja na informatykę - zapowiadał się kolejny "cudowny" dzień w szkole. Podczas, kiedy ja męczę się w szkole, Rydel w cieplutkim łóżku, jeszcze sobie śpi. W sumie, to nie wiem co jest gorsze: matematyka czy grypa. Zadzwonił dzwonek, moja pierwsza lekcja - informatyka. Podobno do szkoły, przyjedzie dzisiaj jakiś nowy uczeń z NY. Weszłam do klasy i usiadłam na swoim miejscu, gdy wszyscy zajęli już swoje miejsca, nauczyciel zabrał głos:
- Tak jak wcześniej wspominałem dołącza do nas uczeń z Nowego Yorku - Brad Rivers - ciemnowłosy chłopak wyszedł na środek. Nie wyróżniał się, był średniego wzrostu, miał krótko ostrzyżone włosy.
-Fajny, nie? - spytała mnie Maia moja koleżanka z ławki, rumieniąc się.
-Normalny - odpowiedziałam, wzruszając ramionami.Nie okłamałam jej, na pierwszy rzut oka, nie było w tym chłopaku nic niezwykłego. Przez resztę lekcji, dziewczyny wzdychały do Brada, chłopacy bardzo go polubili, a ja? Mi było wszystko jedno. Gdy zadzwonił dzwonek, spakowałam książki, wstałam i opuściłam klasę.
- Można wiedzieć gdzie się tak śpieszysz? - odwróciłam, podniosłam wzrok i zobaczyłam tego nowego - Brada. Gdy tylko nasze spojrzenia się spotkały, poczułam się jak jedna z tych dziewczyn w głupich komediach romantycznych, która zakochuje się w chłopaku od pierwszego wejrzenia.
- Nie można - mruknęłam cicho patrząc pod nogi, byłam zła.Zła na siebie, bo się w nim zabujałam - w chłopaku, którego poznałam nie całą godzinę temu. Zła na niego za to, że tak na mnie działał.
- A tak w ogóle jestem Brad, ale to już wiesz, widziałem jak się na mnie gapiłaś przez całą lekcje. A ty jesteś...? - Aż się we mnie zagotowało - pierwszy dzień, a on myślał, że rzucę mu się na szyje? Miał rację, gdybym się nie powstrzymywała, w tej chwili rzuciłabym się na niego.
- Ja jestem nie zainteresowana. - starałam się zabrzmieć obojętnie i przyspieszyłam kroku. Chłopak zatrzymał się za mną i krzyknął:
- Lubię niedostępne...Do zobaczenia.
Odeszłam starając się o niem nie myśleć - to było nie możliwe.
Los Angeles, Kalifornia * Obecnie*
-Fajny, nie? - spytała mnie Maia moja koleżanka z ławki, rumieniąc się.
-Normalny - odpowiedziałam, wzruszając ramionami.Nie okłamałam jej, na pierwszy rzut oka, nie było w tym chłopaku nic niezwykłego. Przez resztę lekcji, dziewczyny wzdychały do Brada, chłopacy bardzo go polubili, a ja? Mi było wszystko jedno. Gdy zadzwonił dzwonek, spakowałam książki, wstałam i opuściłam klasę.
- Można wiedzieć gdzie się tak śpieszysz? - odwróciłam, podniosłam wzrok i zobaczyłam tego nowego - Brada. Gdy tylko nasze spojrzenia się spotkały, poczułam się jak jedna z tych dziewczyn w głupich komediach romantycznych, która zakochuje się w chłopaku od pierwszego wejrzenia.
- Nie można - mruknęłam cicho patrząc pod nogi, byłam zła.Zła na siebie, bo się w nim zabujałam - w chłopaku, którego poznałam nie całą godzinę temu. Zła na niego za to, że tak na mnie działał.
- A tak w ogóle jestem Brad, ale to już wiesz, widziałem jak się na mnie gapiłaś przez całą lekcje. A ty jesteś...? - Aż się we mnie zagotowało - pierwszy dzień, a on myślał, że rzucę mu się na szyje? Miał rację, gdybym się nie powstrzymywała, w tej chwili rzuciłabym się na niego.
- Ja jestem nie zainteresowana. - starałam się zabrzmieć obojętnie i przyspieszyłam kroku. Chłopak zatrzymał się za mną i krzyknął:
- Lubię niedostępne...Do zobaczenia.
Odeszłam starając się o niem nie myśleć - to było nie możliwe.
Los Angeles, Kalifornia * Obecnie*
Gdy tak stałam patrząc się na niego, czułam jak wielka dziura w moim sercu powiększa się. Zmienił się - wyprzystojniał; był wyższy; stał się umięśniony, bardzo umięśniony; włosy miał trochę dłuższe, ale jedno się nie zmieniło - zawadiacki uśmiech na jego twarzy. Tak bardzo go pragnęłam - pragnęłam go dotknąć, pocałować ... ale pragnęłam też zemsty, zemsty na nim i nie zamierzałam zmieniać zdania. Nienawidziłam i kochałam go jednocześnie - może to wydaje się niemożliwe, ale tak właśnie było. Wiedziałam, że mnie nie pamiętał. Sposób w jaki na mnie patrzył - widział we mnie, kolejną łatwą panienkę do poderwania, ale tym razem tak nie będzie.Nie pozwolę mu, żeby skrzywdził jeszcze jakąś dziewczynę. Nie byłam już tą samą osobą co pięć lat temu, zmieniłam się - nie tyle fizycznie, co psychicznie. Kiedyś krzyczeli "idzie złośnica", a teraz szepczą "wiedźma".
Ale on ... on zmienił się tylko zewnętrznie, w środku wciąż był tym samym czarującym dupkiem, który wykorzystywał dziewczyny i tylko ja mogłam to zmienić.
-Chciałyśmy was tylko poinformować - zaczęła spokojnym głosem Rydel - że miejsca parkingowe, które dzisiaj zajęliście, są zarezerwowane dla nas. I żeby nie doszło do nieprzyjemności, chciałybyśmy żeby ta sytuacja się więcej nie powtórzyła. Zgoda?
Spojrzałam chłopaków, którzy wydawali się rozbawieni przemową Rydel.
- Hmm ... przykro mi skarbie ale musimy ci odmówić - powiedział z udawanym smutkiem David - brat Brada, którego znałam z opowieści chłopaka - Spodobało nam się tam. - dodał chłopak, czym rozbawił swoich kolegów. Nigdy nie spotkałam nikogo, tak bezczelnego jak oni.
- Nam jest jeszcze bardziej przykro, że musimy zapomnieć o neutralnych stosunkach między nami. - powiedziała przez zaciśnięte zęby Laura.
- Skoro zapominamy o neutralnych stosunkach, to może pogadamy o innych, mała ? - chłopak o włosach przypominających kolorem włosy Rydel dolał oliwy do ognia, Laura aż poczerwieniała ze złości.
- Mała to jest twoja pała, ja mogę być niska frajerze * - blondyn był w lekkim szoku, a jego koledzy wydali z siebie " uuu ..."
- Niezła jest, nie Ross? - spytał jak mniemam Liam. - Ciekawe czy w łóżku też. - No i przegiął, ma w ryj. Już miałam podejść do tego kretyna, ale Rydel pociągnęła mnie za kurtkę.Chłopcy najwyraźniej mieli niezły ubaw, a mi, Ness i Laurze puszczały nerwy.
- To było pierwsze i ostatnie ostrzeżenie. Myślicie, że wszystko wam wolno? Nie z takimi jak wy sobie radziłyśmy. Jeszcze raz się zapomnicie i możecie zaczynać już szukać sobie nowej szkoły - Po skończonej przemowie Vanessy, odwróciłyśmy się i odeszłyśmy w stronę toalety.
- Ej blondi, ty w białej kurtce - rozpoznałam głos Brada - niezły tyłek.
Szybko weszłam do to toalety. Usiadłam pod ścianą, podkurczyłam nogi i schowałam twarz w dłoniach. Łzy zaczęły spływać mi po policzkach, dając upust emocją.
- Ej - usłyszałam melodyjny głos siostry - Nie mów, że płaczesz przez tego dupka - poczułam jak mnie przytula. Ja, twarda i bezduszna Angel Grey płakałam, płakałam przez faceta, który wyrył wielką dziurę w moim sercu i nawet nie zdawał sobie z tego sprawy. Dawno już nie czułam się tak okropnie, od czterech lat nie uroniłam łzy, bo pewnego dnia przysięgłam sobie, że już nigdy tego nie zrobię. Złamałam przysięgę i to przez niego.
- Okej koniec z tym. Od czterech lat nikt nie doprowadził cię do łez. Cokolwiek planowałaś trzeba ten plan jak najszybciej wcielić w życie, nie mogę już patrzeć jak cierpisz. Teraz niech ten dupek pocierpi. - poczułam jak i Vanessa mnie przytula.
-Angel, kochana proszę cię przestań płakać.Nie warto - zgodnie z prośbą Lau, zacisnęłam powieki, wzięłam głęboki wdech i otworzyłam oczy. Z jednej strony przytulała mnie Van z drugiej Delly , a Lau kucała przede mną. Całe szczęście, że mam wspaniałe przyjaciółki na które zawsze mogę liczyć.
- Jesteście kochane - powiedziałam starając się uśmiechnąć - i macie rację nie mogę zalewać się łzami z powodu faceta, tego faceta. - wstałam i podeszłam do lustra. Makijaż mi się nie rozmazał więc, poprawiłam tylko włosy i odwróciłam się do przyjaciółek.
- Idę na kółko.
- Zwariowałaś? W tym stanie chcesz poprowadzić kółko? - spytała Laura, kiedy byłam już przy drzwiach.
- Co? Źle wyglądam? - spytałam ponownie poprawiając włosy.
- Wiesz o co mi chodzi - dziewczyna za skrzyżowała ręce na piersiach.
- Sama mi przed chwilą mówiłaś żebym się nie przejmowała.
- Tak, ale nie chodziło mi o to, żebyś kilka minut po konfrontacji z chłopakiem, który zranił cię jak nikt inny, szła sobie poprowadzić kółko literackie. - dziewczyny świdrowały mnie wkurzonymi spojrzeniami. Nie rozumiem, o co im chodzi? Staram się zachowywać się normalnie, a one co?
- Nie wygłupiaj się. Odwiozę cię do domu - czy ona słyszy co mówi?
- Do jakiego domu Vanessa? Jakbyś zapomniała mieszkamy w internacie. Nie wiem jak tobie, ale mnie to kompletnie nie przypomina domu - okej, może trochę przegięłam, ale one też. Dziewczyna posmutniała.
- Przepraszam Ness, ale ja zdałam sobie sprawę, że nie chcę dać tej satysfakcji, że udało mu się wyprowadzić mnie z równowagi. Idę poprowadzić kółko. Nie czekaj na mnie Dell's, wrócę dziś sama - Odwróciłam się napięcie i zanim, zdążyły coś powiedzieć opuściłam toaletę.
Ale on ... on zmienił się tylko zewnętrznie, w środku wciąż był tym samym czarującym dupkiem, który wykorzystywał dziewczyny i tylko ja mogłam to zmienić.
-Chciałyśmy was tylko poinformować - zaczęła spokojnym głosem Rydel - że miejsca parkingowe, które dzisiaj zajęliście, są zarezerwowane dla nas. I żeby nie doszło do nieprzyjemności, chciałybyśmy żeby ta sytuacja się więcej nie powtórzyła. Zgoda?
Spojrzałam chłopaków, którzy wydawali się rozbawieni przemową Rydel.
- Hmm ... przykro mi skarbie ale musimy ci odmówić - powiedział z udawanym smutkiem David - brat Brada, którego znałam z opowieści chłopaka - Spodobało nam się tam. - dodał chłopak, czym rozbawił swoich kolegów. Nigdy nie spotkałam nikogo, tak bezczelnego jak oni.
- Nam jest jeszcze bardziej przykro, że musimy zapomnieć o neutralnych stosunkach między nami. - powiedziała przez zaciśnięte zęby Laura.
- Skoro zapominamy o neutralnych stosunkach, to może pogadamy o innych, mała ? - chłopak o włosach przypominających kolorem włosy Rydel dolał oliwy do ognia, Laura aż poczerwieniała ze złości.
- Mała to jest twoja pała, ja mogę być niska frajerze * - blondyn był w lekkim szoku, a jego koledzy wydali z siebie " uuu ..."
- Niezła jest, nie Ross? - spytał jak mniemam Liam. - Ciekawe czy w łóżku też. - No i przegiął, ma w ryj. Już miałam podejść do tego kretyna, ale Rydel pociągnęła mnie za kurtkę.Chłopcy najwyraźniej mieli niezły ubaw, a mi, Ness i Laurze puszczały nerwy.
- To było pierwsze i ostatnie ostrzeżenie. Myślicie, że wszystko wam wolno? Nie z takimi jak wy sobie radziłyśmy. Jeszcze raz się zapomnicie i możecie zaczynać już szukać sobie nowej szkoły - Po skończonej przemowie Vanessy, odwróciłyśmy się i odeszłyśmy w stronę toalety.
- Ej blondi, ty w białej kurtce - rozpoznałam głos Brada - niezły tyłek.
Szybko weszłam do to toalety. Usiadłam pod ścianą, podkurczyłam nogi i schowałam twarz w dłoniach. Łzy zaczęły spływać mi po policzkach, dając upust emocją.
- Ej - usłyszałam melodyjny głos siostry - Nie mów, że płaczesz przez tego dupka - poczułam jak mnie przytula. Ja, twarda i bezduszna Angel Grey płakałam, płakałam przez faceta, który wyrył wielką dziurę w moim sercu i nawet nie zdawał sobie z tego sprawy. Dawno już nie czułam się tak okropnie, od czterech lat nie uroniłam łzy, bo pewnego dnia przysięgłam sobie, że już nigdy tego nie zrobię. Złamałam przysięgę i to przez niego.
- Okej koniec z tym. Od czterech lat nikt nie doprowadził cię do łez. Cokolwiek planowałaś trzeba ten plan jak najszybciej wcielić w życie, nie mogę już patrzeć jak cierpisz. Teraz niech ten dupek pocierpi. - poczułam jak i Vanessa mnie przytula.
-Angel, kochana proszę cię przestań płakać.Nie warto - zgodnie z prośbą Lau, zacisnęłam powieki, wzięłam głęboki wdech i otworzyłam oczy. Z jednej strony przytulała mnie Van z drugiej Delly , a Lau kucała przede mną. Całe szczęście, że mam wspaniałe przyjaciółki na które zawsze mogę liczyć.
- Jesteście kochane - powiedziałam starając się uśmiechnąć - i macie rację nie mogę zalewać się łzami z powodu faceta, tego faceta. - wstałam i podeszłam do lustra. Makijaż mi się nie rozmazał więc, poprawiłam tylko włosy i odwróciłam się do przyjaciółek.
- Idę na kółko.
- Zwariowałaś? W tym stanie chcesz poprowadzić kółko? - spytała Laura, kiedy byłam już przy drzwiach.
- Co? Źle wyglądam? - spytałam ponownie poprawiając włosy.
- Wiesz o co mi chodzi - dziewczyna za skrzyżowała ręce na piersiach.
- Sama mi przed chwilą mówiłaś żebym się nie przejmowała.
- Tak, ale nie chodziło mi o to, żebyś kilka minut po konfrontacji z chłopakiem, który zranił cię jak nikt inny, szła sobie poprowadzić kółko literackie. - dziewczyny świdrowały mnie wkurzonymi spojrzeniami. Nie rozumiem, o co im chodzi? Staram się zachowywać się normalnie, a one co?
- Nie wygłupiaj się. Odwiozę cię do domu - czy ona słyszy co mówi?
- Do jakiego domu Vanessa? Jakbyś zapomniała mieszkamy w internacie. Nie wiem jak tobie, ale mnie to kompletnie nie przypomina domu - okej, może trochę przegięłam, ale one też. Dziewczyna posmutniała.
- Przepraszam Ness, ale ja zdałam sobie sprawę, że nie chcę dać tej satysfakcji, że udało mu się wyprowadzić mnie z równowagi. Idę poprowadzić kółko. Nie czekaj na mnie Dell's, wrócę dziś sama - Odwróciłam się napięcie i zanim, zdążyły coś powiedzieć opuściłam toaletę.
Oczami Rydel
- No co tak stoicie? Trzeba ją dogonić - Laura chciała już za nią pobiec, ale pociągnęłam ją za rękaw żakietu.
- Lau, niech idzie. Ona potrzebuje teraz ochłonąć, wróci - Rozumiem obawy Laury, ale rozumiem tez Angel. Martwię się o nią, ale nie chce żeby cierpiała. Moja kochana młodsza siostrzyczka, ten chłopak wyrządził jej już tyle szkód, Nie rozumiem jak można być takim potworem.
- Rydel ma rację, jak poczuje się troche lepiej, wróci. - Laura była z nas najmłodsza i najbardziej troskliwa. Czasami z tej troski wariowała, ale dzięki temu była wspaniałą przyjaciółką. Ciesze się że je mam, moje przyjaciółki są dla mnie jak siostry, nie wiem co bym zrobiła gdybym ich nie miała.
- Okej, niech wam będzie - dziewczyna wyrzuciła ręce do góry i nieco się uspokoiła.
- Ja muszę już lecieć, dzisiaj jest to przesłuchanie - powiedziałam do dziewczyn o spytałam:
-A wy wracacie już do internatu?
- Nie ja pójdę trochę poćwiczyć, sala prób jest wolna - powiedziała Lau.
- A ja pojadę już do domu, muszę się pouczyć - powiedziała Nessa, rzucając mi to spojrzenie, które mówiło:
- Znowu muszę to zrobić, groził mi
On ją powoli wykańcza. W końcu ją zniszczy całkiem, po tym co przechodzi nie wiem jak ona jest w stanie normalnie funkcjonować. Vanessa to najsilniejsza - psychicznie - osoba jaką znam. Ja na jej miejscu, wolałabym się zabić. Gdyby nie to, że ten psychol grozi, że jeśli Ness coś powie Laurę spotka to samo co ją, już dawno zadzwoniłabym na policję albo od razu do psychiatryka. Czasami boję się przychodzić do szkoły, wiedząc co się tu wyprawia. Tak bardzo chciałabym coś zrobić żeby to się wreszcie skończyło, bo wiem, że ona w końcu nie wytrzyma. Serce mi pęka jak pomyślę, że mogła by sobie coś zrobić. Posłałam przyjaciółce współczujące spojrzenie i powiedziałam:
- To ja będę już lecieć, bo muszę się jeszcze przebrać. Do zobaczenia później - uśmiechnęłam się szczerze do dziewczyn i opuściłam łazienkę. Dziś przesłuchania, mam nadzieję, że znajdziemy kogoś odpowiedniego. To będą ostatnie zawody w których będę reprezentować szkołę, mam nadzieję że w tym roku zajmiemy I miejsce. Rok temu zajęliśmy III, a dwa lata temu V, różnica jest taka że w tym roku reprezentować naszą szkołę będę tylko ja i mój partner, którego mam nadzieję dziś wybierzemy. To dla mnie bardzo ważne bo na konkursie będą ważni ludzie z branży tanecznej.To dla mnie ogromna szansa na wybicie się i profesjonalne robienie tego co kocham. Przebrałam się i poszłam do sali od tańca. Na ławce siedziało kilku chłopaków.
- Dzięki, że przyszliście na przesłuchanie. Znacie układ? - spytałam z uśmiechem a wszyscy pokiwali zgodnie głowami.
-Dobrze, kto pierwszy? - spytałam, podszedł do mnie szatyn średniego wzrostu.
- Zaczynamy - na początku szło mu dość dobrze niestety nie mógł wykonać jednego obrotu. Nie zniechęciłam się. Podałam chłopakowi rękę i powiedziałam:
- Dzięki, że przyszedłeś.
Drugi, trzeci, czwarty... Żaden nie dał sobie rady. Usiadłam na ławce i schowałam twarz w dłoniach, głośno wypuściłam powietrze. No to koniec. Co ja zrobię bez partnera? Żaden z nich się nie nadawał. W tej szkole nie ma nikogo z kim mogłabym zatańczyć.
- Ja to zrobię - usłyszałam pewny głos jakiegoś chłopaka. Otworzyłam oczy i zobaczyłam tego rudego chłopaka , brata tego dupka, który złamał serce mojej siostry. Chłopak stał przede mną z obojętną miną, był bardzo pewny siebie i bardzo przystojny.Co ja gadam, jest pewnie taki jak jego brat.
- Co? - spytałam nie dowierzając. Ten chłopak nie wyglądał na profesjonalnego tancerza.
- Ja z tobą zatańczę - powiedział tym samym pewnym siebie tonem.
- Nie. Nie dasz rady, a poza tym ... - ugryzłam się w język, prawie powiedziałabym mu o Bradzie i Angel - spóźniłeś się. Przesłuchanie już się skończyło.
- Nie widzę tu tłumów, ale skoro wolisz zaprzepaścić szansę wygrania konkursu i być może dzięki temu, dostania angażu w jakimś prestiżowym zespole tanecznym, niż zatańczyć ze mną to spoko. Mnie na tym nie zależy - powiedział obojętnie i zaczął powoli odchodzić. Cholera ten chłopak to moja ostatnia deska ratunku. Mam nadzieję, że Angel kiedyś mi to wybaczy.
- Zaczekaj - zawołałam, chłopak się zatrzymał. Oczami wyobraźni widziałam, jak uśmiecha się pod nosem. Odwrócił się.
- Znasz układ?
- Pewnie - prychnął. Za kogo on się uważa żeby wyśmiewać mój układ. To ja od 5 roku życia uczę się tańca.
- Pokaż - chłopak podszedł do mnie i zaczęliśmy tańczyć. Był dobry, bardzo dobry. Nigdy z nikim mi się tak dobrze nie tańczyło. Pierwszy raz od dawna włożyłam w to całe serce. Kiedy skończyliśmy, chłopak przyglądał mi się, czekał aż coś powiem.
- Dobrze. Próby są od poniedziałku do czwartku o 14:10, nie spóźnij się - powiedziałam i wyszłam. Przebierając się, wciąż o nim myślałam. Czułam się jak wtedy, gdy byłam zakochana w Danielu, niestety nie skończyło się to dobrze. W końcu stwierdził, że już nic do mnie nie czuje i zostawił mnie, ale wybaczyłam mu. Dziewczyny kompletnie tego nie rozumiały i nadal nie rozumieją, ale ja tak. Po prostu ta miłość, którą na początku do mnie czuł wypaliła się i nie miałam mu tego za złe. Ciesze się, że był ze mną szczery, zamiast okłamywać mnie i męczyć się w związku. Różnica między Davidem a Danielem była taka, że Daniel nie był draniem. Był spokojnym, zwykłym chłopakiem. Nasz miłość też taka była - nie było w niej nic niezwykłego, nie iskrzyło pomiędzy nami. A poza tym Daniel nie był bratem drania, który złamał serce mojej przyjaciółce. Nie mogłam przestać o nim myśleć, doprowadzało mnie to do szaleństwa - zaczęłam kłócić się z własną podświadomością. Ten chłopak kompletnie zawrócił mi w głowie i nie mogłam nikomu o tym powiedzieć.
Oczami Vanessy
Nigdy nie należałam do tchórzy, ale teraz bałam się jak nigdy w życiu. Za chwilę miałam znów przeżyć koszmar, nie miałam już na to siły, chciałam uciec, gdzieś daleko stąd. Ale nie mogłam, groził mi, że jak tego nie zrobię Rydel może pożegnać się z tańcem, gdyby nie to, że jeżeli tego nie zrobię on może zrobić coś moim bliskim już dawno wydałabym go policji. Chciałabym już nigdy w życiu przez to nie przechodzić. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy, byłam przerażona jak ofiara, przed okropną śmiercią z rąk psychopaty. Weszłam do środka, on już tam na mnie czekał. Nawet nie krzyczałam, wiedziałam, że to i tak nic nie da. Każdy jego dotyk, pocałunek był obrzydliwy. Było mi tak nie dobrze, cały czas płakałam. Nie wiem jak długo jeszcze to wytrzymam. Nie skończyłam ze sobą jeszcze tylko ze względu na Laurę, Angel, Rydel i mamę. Powiedziałam sobie, że muszę być silna, dla nich. Staram się dotrzymać obietnicy, ale nie mam już siły. Mam nadzieję, że kiedy nie wytrzymam i skończę ze sobą, wybaczą mi to. Czułam się okropnie, ale koszmar dopiero się zaczynał ...
**********************************************************************************
Hejka :33
Jest i rozdział , wreszcie. Jeszcze wczoraj była tylko połowa, a dziś w związku z tym że, pogoda była/jest u mnie okropna większość dnia spędziłam przed laptopem. Zobaczyłam nowy komentarz i tak jakoś wyszło, że poprawił mi humor i zaczęłam pisać. Wiem że ta część z tańcem i wiem, że to głupie - pisze o tym chociaż nic o tym nie wiem, ale to ja. Starałam się, żeby rozdział był długi i wyszło mi całe 5 stron w Libre Office. Jak wam mijają wakacje? Ja wczoraj byłam z przyjaciółką nad wodą, pogoda trochę nie sprzyjała, ale było fajnie. Ap ropo zapraszam na http://love-me-harder-r5-1d.blogspot.com to mój blog który prowadzę z moją przyjaciółką, już dawno planowałyśmy go założyć i wreszcie się udało. Niektórym może się nie spodobać, ponieważ jest to blog o 1d i r5 - Ja jestem R5ers, a on Directioners. W każdym razie możecie zajrzeć, bohaterowie i fabuła już są a za prolog wezmę się po opublikowaniu tego rozdziału.* Ten cytat jest świetny, zawdzięczam go mojej koleżnce i z tego co pamiętam pojawił się też na jednym z blogów Mary Jane Dziękuje wszystkim którzy skomentowali poprzedni rozdział i tym którzy obserwują mój blog, to dla mnie naprawdę ważne.
To chyba już wszystko chciałam napisać, jeszcze raz dziękuje, przepraszam za błędy i pozdrawiam
Do napisania :3
Ps Jak wam się podoba szablon?
<3
Rozdział super;* Ale dlaczego Vanessa została zgwałcona-.---
OdpowiedzUsuńTak wyszło :(
Usuń:*****
Aria, Aria, Aria... Cóż ja mogę Ci powiedzieć? Musisz zacząć czytać rozdziały przed dodaniem ich albo zacząć robić to uważniej, bo w tym rozdziale pojawiło się bardzo dużo błędów gramatycznych. Choćby to zdanie:
OdpowiedzUsuń"Weszłam do klasy i zajęłam usiadłam na swoim miejscu, gdy wszyscy zajęli już swoje miejsca, nauczyciel zabrał głos" - po pierwsze: albo zajmuje się miejsca, albo siada + w tym samym zdaniu zrobiłaś powtórzenie; "zająć miejsca". Wiem, że gdy skończy się pisać rozdział, to czasami aż świerzbi, żeby go wstawić, czasem po prostu człowiek jest tak wycieńczony, że nie chce mu się sprawdzać, ale trzeba to robić. Często zrobi się tylko jakąś literówkę, a wychodzi z tego kompletna głupota. Ja ostatnio post na blog informacyjny sprawdziłam z dwa razy, a i tak pojawiła się literówka. Tym bardziej trzeba na to zwracać uwagę. Radziłabym Ci popracować też trochę nad interpunkcją, bo z tym nie jest najlepiej. Przede wszystkim dużo pisz, czytaj książki, może nawet sprawdź jakieś formułki o ortografii, gramatyce itd., z czasem nie będziesz już robiła tylu błędów :) Jak to mówią: nauka czyni mistrza! :D
W tym rozdziale nie zauważyłam natomiast prawie żadnych błędów ortograficznych. ^^ Jedynym, jaki się pojawił, jest odmiana czasowników w pierwszej osobie: musz(ę), a nie musz(e). Tym się tak nie przejmuj, bo 80% blogerów o tym nie wie/zapomina. Postaraj jednak o tym pamiętać, bo jak ktoś się zna na pisowni, to zwróci na to uwagę. ;)
Kolejna sprawa: Rydel. Oczywiście, cieszę się, że między nią a Davidem (Ellingtonem ;p) coś się dzieje, ale mam jedno pytanie: skoro to jego pierwszy dzień w szkole, to skąd wiedział o przesłuchaniu? No dobra, w sumie to tego mógł się jakoś dowiedzieć, ale skąd znał układ taneczny? Bo pisałaś w perspektywie Rydel, że musiał znać konkretną choreografię. Czepiam się, ale wydało mi się to trochę nierealistyczne.
O co chodzi z Vanessą?! Ma myśli samobójcze, daje się wykorzystywać... Naprawdę zaczynam się bać. I kim jest ten chłopak?
A wracając jeszcze do Rydel; nie jej jednej Ellington cały czas siedzi w głowie ;p
Pomysł wciąż uważam za świetny, z chęcią poczekam na kolejne rozdziały. Mam nadzieję, że kolejny będzie szybciej, ale do niczego nie zmuszam. Są wakacje, odpoczywaj też :)
Nie chcę, byś zrozumiała mój komentarz jako obraźliwy lub coś w tym stylu - chciałam tylko zwrócić uwagę na różne błędy, abyś w przyszłości mogła je poprawić :) W końcu, to na nich człowiek się uczy ^^
A w wolnej chwili zapraszam do mnie, za kilka rozdziałów kończę opowiadanie i startuję z nowym, może Cię zainteresuję :)
fallinforyour5.blogspot.com
~JuLien :3
Ach, zapomniałam Cię pochwalić za utrzymywanie charakterów dziewczyn! Różnią się od siebie, mają typowe dla siebie cechy, a to bardzo dobrze! :D Szkoda tylko, że chłopcy są tacy... Papierowi. W sensie, podobni, niczym się od siebie nie wyróżniają. No, ale dopiero ich poznajemy, może ich charaktery wykształcą się dopiero wkrótce ^^
Usuń~JuLien
Błędy wiem wiem, ale masz rację tak mnie korciło żeby wstawić rozdział, byłam zmęczona i pewnie nie których nie zauważyłam. Co do Davida nie mogę ci tego zdradzić, ale że tak powiem ma swoje sposoby, może się jeszcze wyjaśni ... niczego więcej nie zdradzę. Co do Nessy jak już mówiła wszystko wyjaśni się swoim czasie. Co do charakterów chłopców, musisz jeszcze trochę poczekać wszystko w swoim czasie. Jeszcze raz przepraszam za te błędy, ale może rzeczywiście niektórych ze zmęczenia dzisiaj nie zauważyłam, zajmę się tym jutro.
UsuńTwój blog czytam już od jakiegoś czasu i przepraszam, ale ostatnio nie miałam czasu a ni siły na komentowanie, ale obiecuję się poprawić.
Za wszystkie uwagi i pochwały, jestem ci bardzo wdzięczna
Do napisania, dziękuję za komentarz i pozdrawiam :3
Świetny szablon <3
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny
Weny życzę i pozdrawiam ;*
Blog jest unikalny. Podziwiam cię za to, że potrafisz opisywać emocję i sytuację wszystkich bohaterek, choć każda się różni i ma ,,mały sekrecik".
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wstawiłaś nowy rozdział.
Podoba mi się fabuła, a to rzadka rzecz. Nie spotkałam nigdy takiej.
Nie uważam by było za szybko. Współczuje Ness i reszcie :/
Serial obejrzę! :D
Cieszę się, że założyłaś tego bloga.
Miłych wakacji ;)
Do nexta!
Cieszę się, że podoba ci się blog i rozdział. Dziękuję za komentarze, ostatnio po przeczytaniu twojego komentarza, coś mnie naszło i zaczęłam pisać i udało mi się skończyć rozdział. A więc to prawda, komentarze są naprawdę ważne. Serial naprawdę polecam świetny, uwielbiam go.
UsuńJeszcze raz dziękuję i pozdrawiam :3
super blog naprawdę czekam na next
OdpowiedzUsuńPS wejdź na moje blogi plis
http://raurataniec.blogspot.com/
http://historiarauryiprady.blogspot.com/
Fajnie, że ci się podoba
UsuńPostaram się wejść jak będę miała wolną chwilę
Dziękuje za komentarz i pozdrawiam :*
Świetny blog <3
OdpowiedzUsuńDzieki za polecenie :D
Czekam na ciąg dalszy :*
Pozdrawiam,
Sashy 🎤
wow dopiero dzisiaj znalazłam tego bloga i muszę ci powiedzieć zajebiaszczy :D czekam na nexta.
OdpowiedzUsuńpozdrowionka ~Bezczelna~
Twój blog został dodany :)
OdpowiedzUsuńhttp://blogujmy-wspolnie.blogspot.com/2015/08/love-way-you-lie.html#comment-form
Dziękuję :)
UsuńSuper genialnie:) Ten blog jest cudowny *-*
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta +zaczynam obserwować :)
Wpadnij też do mnie :*
Na pewno wpadnę do ciebie w wolnej chwili
UsuńDziękuje za miłe słowa :*